wtorek, 3 listopada 2015

O, kapitanie, mój kapitanie!

Za nami kolejna lektura – Stowarzyszenie Umarłych Poetów.


Profesor John Keating to wyjątkowy nauczyciel. Mówił swoim wychowankom:

Rwijcie pąki swoich róż... Carpe diem... Chwytaj dzień... Uczyńcie wasze życie niezwykłym...

Wasze młode dusze pełne są buntu i krytycyzmu. Albo poddacie się teraz woli akademickiego stada i wasz owoc obumrze, zanim urodzi się wino, albo... zwycięży w was indywidualność.
Nie obawiajcie się.

Pragnął, by uczniowie patrzyli na świat inaczej niż wszyscy, mieli własne zdanie -



A co dzieje się w waszych umysłach i sercach? Jak często to, co podpowiada serce, nie chce być poparte przez rozum. Pokazują to Wasze prace -  






A teraz pytanie - czy naprawdę różnicie się od chłopców z Akademii Weltona?
Wydaje się, że zmieniła się szkoła, stosunek uczniów do nauczycieli i rodziców, ale czy rzeczywiście zmieniły się pragnienia i potrzeby młodych ludzi?

Knox - jeden z bohaterów utworu - napisał:
Słodycz widzę w jej uśmiechu,
A w jej oczach ciepły blask.
Lecz me życie jest u kresu,
 I odchodzę wiedząc tylko,
Że ona...

Julia - uczennica naszego gimnazjum - zapisała:
z Tobą zawsze mi raźniej będzie 
z Tobą opowieść stworzę wszędzie
z Tobą czas będę odliczać

z Tobą szczęście samo przybędzie!

Pamiętajcie słowa, jakie wypowiedział Keating:
Ależ ja właśnie poznaję nowe miejsca. Ta szkoła to dla mnie zupełnie nowy świat...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz