sobota, 5 grudnia 2015

Skąd ten Mikołaj?

Czemu dzieciom mówi się, że święty Mikołaj mieszka w Laponii i jeździ saniami ciągniętymi przez renifery? Przecież był on biskupem Myry w Azji Mniejszej. Żył na przełomie III i IV wieku.

Według tradycji był dobroczyńcą wspierającym ubogich.

Na Wschodzie czczono go od VI wieku, na Zachodzie jego kult stał się popularny w XI wieku, kiedy relikwie świętego przewieziono do Bari we Włoszech. Został patronem niektórych krajów - np. Rosji i wybranych grup zawodowych - np. żeglarzy.

Św. Mikołaj - ikona rosyjska

W połowie XIII wieku w niektórych krajach powstał zwyczaj obdarowywania się w dzień wspomnienia tego świętego, czyli 6 grudnia. Dawano prezenty zwłaszcza dzieciom.

W Polsce zwyczaj ten rozpowszechnił się dopiero w pierwszej połowie XVIII wieku.
Podkładano dzieciom prezenty w nocy, mówiąc, że to dar świętego Mikołaja. 

W różnych krajach w tradycji ludowej łączono jednak postać świętego z miejscowymi legendami: 
w Skandynawii z Gnomami, w Rosji z Dziadem Mrozem, we Włoszech z Dobrą Czarodziejką...
W Holandii święty Mikołaj został patronem Amsterdamu i jego kult był wyjątkowo mocny. Przedstawiano go jako starego człowieka w szatach biskupa, jeżdżącego na ośle. Od XVI wieku przypływał on statkiem i jeździł na białym koniu. Grzecznym dzieciom rozdawał prezenty, a niegrzecznym rózgi. Nikt się jednak za niego nie przebierał.

W roku 1624 Holendrzy założyli na wyspie Manhattan miasto Nowy Amsterdam. Czterdzieści lat później miejscowość zdobyli Anglicy i przemianowali na Nowy Jork. Tym niemniej w samym mieście i w jego okolicach pozostało sporo Holendrów. Co roku 6 grudnia kultywowali oni przywieziony z ojczyzny zwyczaj obdarowywania się prezentami w dzień św. Mikołaja, którego zwali w swym języku Sinter Klaas. Anglicy i inni mieszkańcy Nowego Jorku nie potrafili prawidłowo wymówić tych słów, przekręcali więc imię świętego, wymawiając je Santa Claus.

W roku 1809 pisarz i miłośnik folkloru Washington Irving napisał książkę Historia Nowego Jorku, w której opisał holenderski zwyczaj mikołajkowy. Święty u Irvinga nie miał już szat biskupich, a zamiast na białym koniu, podróżował na pegazie. Zjawiał się co roku w domach Holendrów. Książka zdobyła dużą popularność. Sinter Klaas nazwany był w niej Santa Claus... I tak już zostało.


23 grudnia 1823 roku w jednym z nowojorskich dzienników ukazał się niepodpisany poemat Relacja z wizyty św. Mikołaja. Kilkadziesiąt lat później okazało się, że autorem był Clement Clark Moore, profesor studiów biblijnych z Nowego Jorku. W poemacie Santa Claus jechał w zaprzęgu ciągniętym przez renifery. Moore przedstawił świętego jako postać wesołą, z dużym brzuchem i niskiego wzrostu. Chciał przez to upodobnić go do gnoma, znanego z legend skandynawskich i brytyjskich. Miał zapewne nadzieję, że w ten sposób ta nowa dla większości społeczności północnoamerykańskiej postać zyska większą akceptację. Jednocześnie przyjazd św. Mikołaja umiejscowił nie w nocy z 5 na 6 grudnia, jak było w Europie, lecz w Wigilię Bożego Narodzenia.

Ten wykreowany w Nowym Jorku nowy "image" Mikołaja zyskał ostateczny kształt w latach 1860-1880. Wtedy to nowojorskie czasopismo Harper's opublikowało wiele rysunków znanego amerykańskiego rysownika - Thomasa Nasta.
Mikołaj w wykonaniu Nasta był niskim grubasem z poematu Moore'a. Nast umieścił siedzibę Santa Clausa na biegunie północnym. On także, jako pierwszy, konsekwentnie rysował go w czerwonych szatach.

Pod koniec XIX wieku prężna i ekspansywna kultura północnoamerykańska zaczynała wywierać pewien wpływ na Europę. Wpływ ten stał się silny po I wojnie światowej. Wykreowana w Nowym Jorku postać Santa Clausa została przeniesiona do Wielkiej Brytanii. Tam nazwano świętego Father Christmas, czyli Ojciec Bożonarodzeniowy. We Francji natomiast stał się popularny jako Bonhomme Noël, a potem Père Noël, co znaczyło mniej więcej to samo.
W wielu krajach amerykański święty Mikołaj łączył się z miejscowymi tradycjami.
Dlatego w Danii nazywa się Julemanden i przyjeżdża w towarzystwie elfów. W Holandii po staremu przypływa statkiem i jeździ na białym koniu.
Po II wojnie światowej Mikołaj znany stał się już praktycznie wszędzie, choć w niektórych krajach przyjmowany był z oporami. 
W Hiszpanii i Ameryce Łacińskiej nazywają go z francuska Papá Noél. Prezenty dzieciom rozdaje jednak nie on, lecz Trzej Królowie. Hiszpańskie dzieci czekają więc na prezenty miesiąc dłużej.

Tymczasem ostatni "szlif" amerykańskiej postaci Mikołaja nadał... koncern Coca-Cola, w swej kampanii reklamowej w roku 1931.
Na zlecenie Coca-Coli Habdon Sundblom nieco zmienił wizerunek wykreowany pół wieku wcześniej przez Thomasa Nasta. Stworzył świętego Mikołaja wysokiego i potężnego, z białymi włosami, wąsami i długą białą brodą. Strój utrzymano w barwach czerwonej i białej, lecz stał się on bardziej atrakcyjny i luksusowy.

W latach trzydziestych wymyślono także imiona poszczególnych fruwających reniferów, których liczbę ustalono na siedem i dodano inne szczegóły, znane dziś dzieciom z całego świata. Wówczas także duże sklepy zaczęły przebierać pracowników za Mikołaja.


I tylko czasem ktoś przypomni, że święty Mikołaj był biskupem i nie mieszkał w Laponii...

P.S.
Informacje do dzisiejszego posta wybrała i opracowała wraz z uczniami pani Kasia - opiekun Samorządu Uczniowskiego, współprowadząca poranne Słówka :) Dziękuję.
Źródło >tutaj<.


4 komentarze:

  1. Kochamy Mikołaja, jako symbol prezentów! Wszyscy czekamy, aż pojawi się i pozostawi jakiś drobiazg. Ja, chociaż cały rok jestem grzeczna, wciąż czekam, czekam, czekam... Najdziwniejsze, że do moich dzieci Mikołaj przychodzi, a do mnie nie?! Ktoś chyba tego nie dopatrzył, może w tym roku... Powoli zaczynam go wypatrywać, bo to chyba już czas...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, przecież wiesz... wiara czyni cuda, a do Wigilii jeszcze trochę czasu, więc jeśli nic nie znalazłaś pod poduszką, to nie trać nadziei ☺

      Usuń
  2. Również poruszyłam ten temat. Właściwie, to postać biskupa z Miry została pomylona z biskupem z Kapadocji w wyniku czego część zasług dobrodusznego biskupa Bazylego została przypisana biskupowi Mikołajowi.

    OdpowiedzUsuń