sobota, 27 lutego 2016

Skarbiec dziejów


 plan


To muzeum planowałam zobaczyć już od jakiegoś czasu. Słyszałam o nim same pochlebne opinie i chciałam je osobiście zweryfikować. Zawsze jednak „coś” stawało na drodze. Tym razem zarezerwowałam kilka godzin i... udało się :)

Interaktywna wystawa Śladami europejskiej tożsamości Krakowa, którą można oglądać od 2010 roku, jest rzeczywiście wspaniała. Mieści się kilka metrów pod ziemią pomiędzy Sukiennicami a Kościołem Mariackim. 

Zaskakuje od samego wejścia, gdyż wita zwiedzających kurtyną pary, na której wyświetlana jest scena ze średniowiecznego Krakowa.
Dosłownie 5 kroków dalej wchodzimy w kałużę, której nie widać, jednak stąpając po powierzchni podłogi, zauważamy, jak rozchodzą się wodne fale. 
Kiedy zajrzymy do pierwszego zaułka, nieco zbaczając z głównej trasy, wychodzi do nas średniowieczny porządkowy z Rynku i krzyczy na nas: pyta, co tu robimy... mówi, że mamy się stąd wynosić, bo on zrobi z nami porządek.
A potem jest jeszcze ciekawiej, gdyż zwiedzaniu towarzyszą m.in. odgłosy gwaru transakcji handlowych, jakie miały miejsce na Rynku, możemy zważyć się na wadze, na której ważono sukno, podejść do ciekawych makiet, dotykowych ekranów, hologramów, zajrzeć do chat, warsztatów, które mieściły się w pobliżu grodu, zobaczyć - jedyny w Europie - bochen ołowiu, ważący niemal 700 kg czy też zachowane fragmenty brukowanych ciągów komunikacyjnych. 
Współczesna technologia pozwala nam poczuć atmosferę panującą w średniowiecznym mieście.

...to waga Pani Kowalskiej - kalkulator miar pokazał, że jest ona naprawdę wiarygodna...

Dla najmłodszych zwiedzających przygotowany jest specjalny pokój zabaw, w którym również można obejrzeć mechaniczny teatrzyk Legenda o dawnym Krakowie... oczywiście nie odmówiłam sobie tej przyjemności. Teatrzyk był bardzo ciekawy, choć nieco żałowałam, bo nie pojawił się w nim Szewczyk tylko osobiście Krak pokonał smoka.
A wychodząc, spotykamy polskich władców, którzy się nam kłaniają, uśmiechają albo podejrzliwie przyglądają.

...tutaj zerka na nas królowa Jadwiga, wydaje się być zadowolona z odwiedzin...

I jeszcze tylko pozostaje wybić sobie pamiątkową monetę... i wizytę w Podziemiach Rynku można uznać za udaną.

...sama się nie odważyłam... monetę mam dzięki Synowi...

Polecam gorąco :)

czwartek, 25 lutego 2016

Co z tą okładką?

Jest jednym z elementów każdej książki. Jej zadaniem jest ochrona zawartości. Służy również celom dekoracyjnym oraz informacyjnym. Może być wykonana z papieru, tektury, płótna, czy tworzywa sztucznego. Jest pierwszą wizytówką dzieła, na nią bowiem najpierw pada wzrok czytelnika. 

O czym mowa? Oczywiście o książkowej okładce, obwolucie...


I chociaż wiemy, że nie powinniśmy oceniać dzieła po okładce, to mimowolnie wybierając lekturę, kierujemy się jej zewnętrznym wyglądem. 


W ostatnim czasie w moje ręce trafiły dwie książki, których okładki mnie zaskoczyły. 

Śnieg... duży parasol... tajemnicza kobieta... 
przyjemne kolory... delikatna czcionka...
nieznany mi autor... Alina Krzywiec
seria - Leniwa Niedziela...
tytuł - Długa zima w N.

moje skojarzenie - kobieta (po przejściach?)... miłość... święta... piękne krajobrazy... spotkanie...
romans, może jakiś tajemniczy wątek, ale i tak wszystko skończy się happy endem...

a co mamy?
rozkapryszoną Marię B., która nie szanuje męża, nie potrafi zaopiekować się córką, która zdradza i "szuka przygód" w rzeczywistym świecie i świecie wirtualnym, której wydaje się, że wszystko może, że wszystko jej się należy, że z nikim nie musi się liczyć...
i... listonosza - Mariusza K., który czyta cudzą korespondencję, truje psy (i nie tylko), manipuluje ludźmi, knuje intrygi i zastawia pułapki na niewinne osoby.

Jak się można domyśleć - losy tych postaci skrzyżują się i z pewnością nie będzie to nic przyjemnego...

W tle wiele chwil na zastanowienie dla czytelnika.
I choć nie jest to lektura łatwa, lekka i przyjemna, to warto poświęcić nawet kilka wieczorów, by bliżej poznać bohaterów.

Ta okładka zaskoczyła mnie jeszcze bardziej.

jakieś zarośla... rozrzucone ubrania... suszą się?... ktoś potrzebuje pomocy?...
mężczyzna... chowa się, a może podgląda?
w końcu tytuł - czerwone litery, dwa kroje czcionki... Porozmawiajmy spokojnie o... tych sprawach

te sprawy?... seks?... i autorem jest ksiądz Piotr Pawlukiewicz, czyli  osoba duchowna...

co to za książeczka?

szybko okazuje się, że całkiem niezła...

prosty, dowcipny język, wiele życiowych pytań i prób odpowiedzi, wiele przykładów z codzienności, żadnego moralizowania...
lektura dla młodych, dla nastolatków oraz rodziców, którzy mają w domu dorastające dziecko, bo jak zauważa autor :
Wychowanie człowieka dokonuje się w rodzinie, tam, gdzie ludzie są ze sobą dzień i noc. Wychowanie seksualne także. Wychowanie seksualne w rodzinie, wychowanie w szerokim rozumieniu, dokonuje się nie tylko wtedy, kiedy mama lub tata biorą syna czy córkę na tak zwaną poważną rozmowę. Ma ono miejsce wtedy, gdy rodzice pracują z dziećmi, jeżdżą na rowerach, chodzą do muzeum i do teatru. Dokonuje się ono także wtedy, gdy rodzice pokazują dzieciom, jak mężczyzna powinien traktować kobietę, a kobieta mężczyznę. Biedni są ci chłopcy, których ojciec nie nauczył prawdziwej męskości, nie pokazał, co to znaczy męstwo, odwaga i bycie prawdziwym dżentelmenem. Wielu z nich będzie trwać w złudnym przekonaniu, że prawdziwa męskość sprowadza się do seksualnej sprawności. Potem to oni właśnie przy piwie licytują się, który ile panienek zaliczył. Biedne są i te dziewczęta, którym matka nie pokazała, na czym polega prawdziwa kobiecość. Potem mierzą ją one wymiarami biustu, talii i bioder, wysokością obcasów, intensywnością makijażu i ilością propozycji spotkań. A przecież, jak tłumaczyła mi pewna starsza już pani, to nie sztuka być prawdziwą kobietą w nocy. O wiele trudniej jest być nią w dzień. 

i jeszcze jeden cytat:
Aby dać sobie radę z "tymi sprawami", trzeba dawać sobie radę z higieną ciała, z opanowywaniem języka, ze sprzątaniem swojego pokoju i sumiennością w pracy. Jest po prostu niemożliwe, aby brudas, leń i gaduła mógł poradzić sobie ze swoją erotyką. Czy wyobrażasz sobie, że można być dobrym piłkarzem, a przy tym wolno biegać, nie mieć refleksu, nie być zwinnym? Tak samo nie będzie mógł prowadzić pięknego życia seksualnego ktoś, kto jest leniem, brudasem, egoistą i hedonistą. Osoba ludzka stanowi integralną całość. Brak harmonii w jednej dziedzinie ludzkiego życia natychmiast odbija się na innej.

Takich słów w tej niewielkiej książeczce jest wiele i myślę, że warto je rozważyć.

I co z tymi okładkami?
Kolejny raz okazało się, iż pozory mylą...





piątek, 19 lutego 2016

Poza klasą


Zdobywanie nowych umiejętności i poszerzanie wiedzy młodego człowieka coraz częściej może odbywać się poza klasą. Takie rozwiązania pozytywnie wpływają na uczniów, ich rozwój oraz kształtowanie pożądanych postaw. 

wyk. plakatu - Mateusz J. 

Wyjście ze szkoły pozwala również zweryfikować, na ile nasi wychowankowie w praktyce potrafią stosować to, czego nauczyli się w szkole. 

Kierując się tymi celami, staram się , by część zajęć, za które odpowiadam, odbywała się właśnie poza klasą lekcyjną. Mam to szczęście, że Siostra Dyrektor jest otwarta na tego typu zajęcia a także wspaniale współpracuje mi się z innymi nauczycielami z tzw. bloku humanistycznego oraz nauczycielami wychowawcami i wspólnie możemy podejmować takie inicjatywy. W ten sposób łączymy ze sobą treści z różnych przedmiotów – historii, sztuki, muzyki, religii, języka polskiego, wiedzy o społeczeństwie oraz coraz częściej informatyki, a nawet matematyki, czy języków obcych.

Planując wyjścia ze szkoły, staram się jak najlepiej wykorzystywać lokalne imprezy oraz współpracować z instytucjami, które działają w naszym mieście.

W ostatnich tygodniach przeżyliśmy kilka takich pozaszkolnych wyjść:

Byliśmy w kinie, bo wspólne przygotowujemy się do obchodów 1050 rocznicy chrztu Polski; udział w cyklu spotkań pt. Tajemnice początków Polski pozwala nam poznać wiele ciekawych faktów, o których do tej pory niektórzy nie mieli pojęcia. 
Prezentowane filmy wspaniale ilustrują stawiane przez archeologów hipotezy, wskazują liczne możliwości ich rozwiązań. Tym razem obejrzeliśmy film Wyspa władców.

Odwiedziliśmy Teatr Wielki i wspólnie pożegnaliśmy tegoroczny karnawał, a przy tym coraz bardziej otwieramy się na sztukę baletu, opery czy operetki; rozwijamy wrażliwości na piękno świata szeroko pojmowanej kultury. 

Z klasą I zwiedziliśmy wystawę w piotrkowskim muzeum. Poznaliśmy historię naszego grodu, obejrzeliśmy niezwykłe eksponaty, dowiedzieliśmy się, jak ogromną rolę odgrywało nasze miasto w dziejach Polski i już zaczynamy myśleć o włączeniu się w obchody 800-lecia istnienia Piotrkowa.




Kolejny raz gościliśmy w murach miejskiej biblioteki. Tym razem z uczniami klasy I i II odwiedziliśmy jedną z bibliotecznych filii. Poznaliśmy zasady funkcjonowania biblioteki w XXI w., pani bibliotekarka przybliżyła nam ofertę, jaką dla mieszkańców ma placówka i jeszcze raz zachęciła młodzież do częstszego sięgania po książkę.  Weszliśmy między regały, wybieraliśmy lektury, szukaliśmy nowości, wskazywaliśmy ulubione tomy. Było pouczająco i... zabawnie.



Organizując wszelkiego rodzaju wyjścia, zawsze pamiętam, by poprzez nie rozwijać uczniów, by stawali się oni krytycznymi odbiorcami kultury, by poszerzali swoje wiadomości, by potrafili łączyć treści z różnych dziedzin życia, a także doświadczali czegoś nowego. 

Wiem, że w ten sposób wpływam na kształtowanie się ich osobowości, zainteresowań, potrzeb, dążeń, które w dużej mierze precyzują się właśnie w okresie gimnazjum...

… i ogromnie żałuję, że niektórzy młodzi ludzie nawet nie próbują włączyć się w proponowane im inicjatywy :(
Ale zmuszanie gimnazjalisty, do pewnych zadań też nie jest wskazane... dlatego nie zmuszam, szczególnie do udziału w zajęciach, które odbywają się w czasie wolnym od nauki, wychodzę bowiem z założenia, że uczeń sam ma chcieć.

Bo przecież wiadomo, że dzieci, które są zaciekawione światem od najmłodszych lat swego życia wyrastają na ludzi o bogatej osobowości, którzy znacznie lepiej radzą sobie w życiu dorosłym niż ci, których wszystko nudzi, w nic nie chcą się zaangażować, bo wszystko, jak mówią... jest bez sensu.


środa, 17 lutego 2016

Zwierciadło duszy

Język ludzkiego ciała to najstarszy, najbardziej wiarygodny i uniwersalny język na świecie.

Z pewnością każdy człowiek zdaje sobie sprawę, że komunikacja przebiega w dwóch płaszczyznach - słownej i poza słownej.

Ale czy na pewno każdy z nas wie, że komunikacja pozawerbalna stanowi ponad 50% całości komunikatu?



Czy znacie ZASADĘ 10/30/60, która oznacza, że nasz przekaz -

w 10% zależy od tego co mówimy,
w 30% jest konsekwencją tego jak mówimy (ton głosu, sposób artykułowania, precyzja wypowiedzi)
w 60% zależy od mowy ciała, a więc zachowań towarzyszących rozmowie i sygnalizujących nasze nastawienie psychiczne.

Dane te w pełni uzasadniają stwierdzenie, że mówimy dzięki organom mowy, ale rozmawiamy całym naszym ciałem.

Badania wykazały również, że w procesie porozumiewania się sygnały niewerbalne wywierają na rozmówców pięciokrotnie większy wpływ niż używane przez nich słowa.


A zatem na co powinniśmy zwracać uwagę?

Dziś kilka uwag na temat oczu...

Oczy stanowią najważniejszy obszar wizualnej uwagi - w czasie rozmowy uwaga koncentruje się na nich przez niemal połowę czasu.

Patrzenie na inną osobę jest wyrazem zainteresowania i jednocześnie przejawem pozytywnej lub negatywnej odpowiedzi na to zainteresowanie.

Nie próżno mówimy, że oczy są zwierciadłem duszy. 

Ekspresja oczu wyraża się nie tylko poprzez spoglądanie, ale również przez: 
  • zmianę wielkości źrenic; 
  • wskaźnik mrugania ; 
  • stopień otwarcia oczu (od szeroko otwartych do przymkniętych powiek); 
  • wyraz oczu – tzw. maślane oczy, mordercze spojrzenie. 
W komunikacji niewerbalnej za wysoce wiarygodne uznawane są reakcje źrenic oczu. Należą one do nielicznych sygnałów mowy ciała praktycznie niepodających się świadomej kontroli. Rozszerzanie się źrenic jest dowodem ogólnego pobudzenia psychicznego, a ich zwężanie - wyrazem złego, negatywnego nastroju. Zaobserwowano, że podczas oglądania obiektów wyjątkowo atrakcyjnych źrenice rozszerzają się. Zwężają się natomiast w czasie patrzenia na obiekty nieciekawe i niechciane. 

Umiejętność odczytywania reakcji oczu wyjaśnia między innymi przyczyny sukcesów wybitnych pokerzystów. Dobry gracz wie, że gdy jego partner otrzymuje świetną kartę, to mimowolnie rozszerzają mu się źrenice, a gdy przystępuje do blefu, to tak samo niezależnie od niego - zwężają mu się. 

Bystry obserwator potrafi ponadto zorientować się w uczuciach rozmówcy oraz określić stosunek do niego, na podstawie koloru jego tęczówki. Zaciemnia się ona przy uczuciach negatywnych, rozjaśnia – przy pozytywnych. 

Wymowne komunikaty przesyła też otwarcie oczu. Przymknięte oczy – to dowód znudzenia, braku zainteresowania, a jeżeli towarzyszy temu odchylenie głowy do tyłu, to również poczucia wyższości danej osoby. 

A teraz kilka wskazówek dotyczących kontaktu wzrokowego, o których warto pamiętać, : 
  • najlepiej utrzymywać kontakt wzrokowy przez około 30 – 60% czasu rozmowy, jeśli kontakt trwa poniżej 30% czasu rozmowy - może świadczyć, że coś ukrywamy, a jeśli powyżej 60% -  to mówi o tym, że osoby są bardziej zainteresowane sobą niż rozmową; 
  • prowadząc rozmowę, warto obserwować punkt neutralny, tj. na czole, u nasady nosa; 
  • obserwację należy ograniczyć do twarzy; 
  • źle postrzegane jest nachalne wpatrywania się w rozmówcę, jak i rozbiegany wzrok; 
Co jeszcze może powiedzieć nasz wzrok?
  • długie spojrzenie – oznacza wymuszenie uległości, zdobycie dominującej pozycji; 
  • unikanie kontaktu wzrokowego – to oznaka dręczącego poczucia winy, antypatii, czy obojętności lub że rozmówca zadaje krępujące pytania, dodatkowo spojrzenie w bok może oznaczać lekceważenie rozmówcy; 
  • spoglądanie na boki – świadczyć może o braku zainteresowania rozmową lub o wrogości; jednakże gdy dołączy się do tego uśmiech lub lekko podniesione brwi jest to sygnał zalotów; 
  • natomiast spoglądanie na boki, zmarszczone brwi lub opuszczone kąciki ust – oznaczają podejrzliwość, wrogość lub krytycyzm; 
  • spoglądanie do góry, ponad rozmówcę (w niebo) – oznacza zazwyczaj myślenie o przyszłości, planowanie, marzenie lub przypominanie sobie czegoś; 
  • spoglądanie na wprost – świadczy o myśleniu o teraźniejszości: 
  • spoglądanie w dół – może oznaczać myślenie o przeszłości, wspominanie; 
  • spoglądanie poprzez rozmówcę - może oznaczać lekceważenie; 
  • przymknięte oczy podczas rozmowy – oznaczają brak zainteresowania, znudzenie i niekiedy lekceważenie rozmówcy (jeśli osoba odchyla dodatkowo głowę) – spojrzenie typu „co to nie ja” lub „odczepcie się ode mnie”; 
Czy zdawaliście sobie do końca sprawę, ile o nas mówią nasze oczy?

A przecież oczy to nie wszystko...

Na podstawie >źródło<.

niedziela, 14 lutego 2016

Ach te uczucia...



Za sprawą Serii z tulipanem odkryłam trylogię Łatwopalni Agnieszki Lingas - Łoniewskiej i... od kilku dni przeżywam wraz z Moniką i Jarkiem a także ich przyjaciółmi - Sylwią, Grześkiem, Bernim - chwile piękne i... straszne.

Bo czegoż nie ma w tej trylogii...

Na pewno jest

miłość,
    śmierć,
       odrzucenie,
          samotność,
              zdrada,
                 strach,
                    walka z demonami przeszłości,
                         brak samoakceptacji,
                             przyjaźń,
                                rodzina,
                                    toksyczne związki...

masa uczuć - tych dobrych i tych złych, bo miłość ma wiele twarzy, a bohaterowie trylogii poznają je wszystkie...


Monika jest młodą nauczycielką. Mieszka w niewielkim miasteczku, w którym wszyscy wiedzą o wszystkich wszystko. Ma za sobą nieudany związek. Pragnie miłości i kiedy wydaje się, że ją znalazła, sprawy zaczynają się mocno komplikować.

Jarek ma prawie 40 lat. Przeszedł wiele i... przeszłość nie daje mu spokoju. Karze siebie za to, co zrobił, ucieka przed światem. Zdaje się na to, co przyniesie los, a los prowadzi go do domu Moniki.

Grzegorz  ma żonę i synka. Jest przystojny i "ustawiony", a jednak nie jest szczęśliwy, bo kocha nie tę osobę, która jest jego żoną.

Jest jeszcze Sylwia - przyjaciółka Moniki. Prowadzi w miasteczku salon fryzjerski. Wydaje się być szczęśliwa, ale... mąż coraz częściej zagląda do kieliszka, dzieci nie czuja się w domu bezpieczne. Dziewczyna chce walczyć o swoja rodzinę, jednak czy można to zrobić w pojedynkę?

Pojawia się Berni - przyjaciel Jarka... jego przeszłość również nie jest ciekawa.

Pojawia się komisarz Dorota Chorodyńska, która prowadzi sprawę porwania... Moniki.

W pewnym momencie losy tych ludzi splatają się... wybucha namiętność i nienawiść oraz mnóstwo innych emocji, o których po prostu trzeba przeczytać.

Te książki dają do myślenia. Poruszają bardzo ważne sprawy, które mogą dotknąć każdego z nas.

Polecam gorąco.











piątek, 12 lutego 2016

Literackie walentynki


Temat miłości w literaturze to temat rzeka. Pojawiał się w dziełach od zawsze.


Korzystając z faktu, że wkrótce wspomnienie świętego Walentego i wszędzie widać czerwone serduszka, zajęliśmy się dziś miłosnymi wątkami w literaturze i...
przeprowadziliśmy czytelniczy mini konkurs walentynkowy.


A jak wyglądały zadania?
Oto wybrane z nich:

1. Łączyliśmy w pary zakochane postacie:

ROMEO,   DULCYNEA, 
ADAM,   DANUSIA,
ORFEUSZ,   IZOLDA,
WACŁAW,   KLARA,
TRISTAN,  JULIA,
TADEUSZ,   JAGNA,
ZBYSZKO,   EWA,
FILON,   EURYDYKA,
STRZELEC,   ZOSIA,
BORYNA,   ŚWITEZIANKA,

- oczywiście, wskazywaliśmy również tytuły lektur, z których znamy tych bohaterów;


2. Odgadywaliśmy, skąd pochodzą między innymi te słowa:

... kocham Cię w słońcu i przy blasku świec...

Leżysz zabity, jam tez zabity,
Ty - strzałą śmierci, ja - strzałą miłości...

Jestem Julią
mam lat 23 
dotknęłam kiedyś miłości
miała smak gorzki
jak filiżanka czarnej kawy...

... i stały się maliny narzędziem pieszczoty
tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie
nie zna innych upojów, oprócz samej siebie...

Miej serce i patrzaj w serce...

 3. Kończyliśmy powiedzenia, np.:
Stara miłość...
Na miłość nigdy...
Miłość wszystko...

4. Wyjaśnialiśmy, co znaczą związki frazeologiczne:
Mieć serce na dłoni.
Mieć serce z kamienia.
Komuś serce wyrywa się do czegoś. 

5. Zapisywaliśmy, jak w innych językach brzmi Kocham Cię.

A na koniec, dla rozluźnienia atmosfery rywalizacji, pobawiliśmy się kolorowankami 
- oczywiście takimi z serduszkami.


To były naprawdę ciekawe zajęcia... tuż przed zimowymi feriami.

środa, 10 lutego 2016

Czas szans



Usłyszałam dziś takie słowa:

Zatrzymaj się, przyjrzyj się sobie, swojemu życiu...
Zostań panem swego ciała, nich ono Cię nie ogranicza...
Zapanuj nad swoimi przyzwyczajeniami...
Przestań myśleć tylko o sobie, wyrzeknij się egoizmu...
Otwórz się na drugiego człowieka...
Słuchaj świata, który Cię otacza, słuchaj Słowa, które do Ciebie dociera...
Niech Twoją jałmużną będzie czas poświęcony bliskim Ci osobom...
Zmobilizuj się, podejmuj wysiłek...
Wykorzystaj czas, jaki zostaje Ci dany...
Twój trud zostanie nagrodzony...
Niech Twoje serce zostanie napełnione radością...

... i jeszcze kilka zadań (znalezione w blogosferze) na czas, który przed nami -


Dasz radę?


niedziela, 7 lutego 2016

Biblioteka inspiruje

Szkoła ma być otwarta a biblioteka inspirować do podejmowania różnorakich wyzwań. Staramy się, by właśnie tak był postrzegana nasza placówka.

Dlatego często wychodzimy ze szkoły, pokazujemy uczniom, w jaki sposób można patrzeć na świat, uczymy kreatywności, holistycznego i odważnego podchodzenia do stawianych im wyzwań. 



Pragniemy, by zgodnie ze słowami naszego patrona – św. Jana Bosko - wychowankowie naszej szkoły byli uczciwymi obywatelami i dobrymi chrześcijanami.



Kierując się tymi celami, zorganizowałam i przeprowadziłam cykl zajęć Z biblioteką w tle.
Z pewnością w realizacji zadania pomogło mi łączenie pracy bibliotekarza z pracą polonisty.



Najpierw wyszliśmy na Lekcję w kinie, którą przygotowało dla nas Centrum Edukacji Filmowej, a z którym współpracuję od kilku już lat.

Temat lekcji brzmiał: Uwaga! Reklamy!






Podczas wykładu uczniowie dowiedzieli się:

  • co to jest reklama,
  • jakie funkcje języka wykorzystuje ta forma przekazu,
  • w jaki sposób reklama manipuluje odbiorcą,
  • jak świadomie odczytywać reklamę.
Ważne w tych lekcjach jest to, że uczniowie poznają konkretne przykłady ilustrujące poszczególne zagadnienia, o których mówi wykładowca.


Następnego dnia przyniosłam z czytelni różnego rodzaju czasopisma. Zadaniem uczniów było odnalezienie w nich reklam, które przede wszystkim pełniły funkcje informacyjną oraz takich, które ewidentnie miały na celu wpływanie na zachowania odbiorców. Moi wychowankowie bardzo szybko zauważyli, że rzeczywiście w reklamie liczy się kolor, format, hasło i miejsce reklamy w czasopiśmie. To te elementy przyciągają uwagę, każą choć na chwilę skupić wzrok i spowodować określone, pożądane zachowania.

Przy okazji uczniowie poznali słownikowe definicje słów perswazja i manipulacja.

Z kolei przyszła pora na tworzenie własnych reklam.


Klasa I miała za zadanie zareklamować swoje scenki teatralne na podstawie Romea i Julii, do których się właśnie przygotowywała.

Okazało się, że to co w teorii jest całkiem łatwe, nie dla każdego okazało się takie być w praktyce – trzeba umieć panować nad słowem, pamiętać o odpowiednich kolorach, wielkości liter, haśle i jeszcze...nie zapomnieć o dacie i miejscu przedstawienia, niemniej kilku uczniom udało się sprostać zadaniu.

A skoro już zareklamowaliśmy nasz teatrzyk, to przedstawienie musiało mieć odpowiedni poziom. Do książek zajrzeli nawet ci, którym nie do końca po drodze jest biblioteka. Uczniowie zadbali o stosowne stroje i rekwizyty. Niektóre grupy spróbowały stworzyć własne parafrazy Szekspirowskich scen. 




Pokazaliśmy scenę bójki między Kapuletami i rodem Montekich, scenę balu i wyznania miłości dwojga kochanków z Werony oraz śmierci Mercucja i Tybalta, a także tragicznego zakończenia w krypcie Kapuletów.







To z pewnością był ciekawy tydzień dla uczniów.

I powiedzcie, że... biblioteka nie inspiruje :)

piątek, 5 lutego 2016

Czarny tulipan


Czytanie naprawdę uzależnia.

Książkowy stosik na luty wygląda imponująco i... mam nadzieję, że dam radę, bo przecież nadchodzą ferie.

I z pewnością będzie to czas spędzony z Serią z tulipanem.


Poznanie tych książek zawdzięczam czytelniczym wyzwaniom. Szczerze przyznam, że do tej pory nie trafiałam na utwory ani  pani Michalak, ani pani Witkiewicz. Zaczęłam przeglądać blogi z recenzjami. Zobaczyłam niemal same plusy. Pomyślałam, że muszę sama się przekonać. 

Najpierw był Mistrz,
czyli trochę sensacji, trochę romansu, trochę przygód.
Wartka akcja, przystojni mężczyźni, piękne miejsca.

Nie trzeba nadto zastanawiać się nad treścią, nie ma ukrytych podtekstów, trzeba pozwolić dać się porwać wydarzeniom, a one same poniosą czytelnika.

I wówczas w krótkim czasie można przenieść w świat mafii, zdrady, morderstw i... oczywiście wraz z bohaterami utworu przeżyć miłości i śmierć, a także przekonać się, czym jest prawdziwa przyjaźń.

A potem przeszła kolej na Szkołę Żon i jej kontynuację, czyli Pensjonat Marzeń.

Julia - to młoda kobieta, własnie się rozwiodła;

Jadwiga - Jagoda - ma nieco ponad 50 lat, dorosłą córkę, książki, które czyta namiętnie i... męża, który ją zdradza z młodszymi kobietami;

Michalina - Misia - 19-latka, szalenie zakochana, gotowa dla swego wybranka zrobić dosłownie wszystko, byle tylko on był zadowolony;

Marta - Matka - Polka, która zapomniała, że jest kobietą;

To właśnie te kobiety spotykają się w ekskluzywnym hotelu, gdzieś na Mazurach, by wziąć udział w turnusie Szkoły Żon, którą prowadzi Ewelina.

Trzy tygodnie spędzone poza domem całkowicie odmienią bohaterki i całe ich życie. Już nic nie będzie takie samo. Kobiety dowiedzą się, jak należy się cenić, czym jest kobiecość i jak trzeba o nią dbać, dowiedzą, jak walczyć o siebie, jak realizować swe marzenia i tęsknoty.

Dziewczyny utrzymują ze sobą kontakt. Szkoła niewątpliwie zmieniła je, jednak życie biegnie swoim torem i pewne sprawy w praktyce znacznie trudniej zamknąć niż uczono o tym w szkole - 

Marta przestała ćwiczyć, mąż nadal jej nie docenia,

Misia jest z Jankiem, ale wcale nie jest przekonana, czy właściwie postępuje,

Julka kocha Konrada, ale nie chce za niego wyjść,

Jagoda spotyka Andrzeja, nadal jednak ma męża...

I właśnie wtedy Ewelina postanawia stworzyć nową szkołę. Julce pomysł podoba się, mówi o nim przyjaciółkom. Niespodziewanie trafia się okazja zakupu upadającego hotelu... dziewczyny zaczynają działać - okazuje się, że każda z nich wiele potrafi, że każda jest niezmiernie wartościowa, że Pensjonat Marzeń - bo tak nową szkołę nazywają - może powstać w ciągu kilku miesięcy, bo one kochają to, co robią. Do bohaterek dołącza Agnieszka - osobisty trener Marty. Bardzo szybko okazuje się, że ma ona wiele wspólnego z dziewczynami ze szkoły, rodzi się kolejna przyjaźń.

A potem jest trochę jak w bajce... bohaterki odnajdują swoje miejsca w życiu, czują się spełnione, powraca wiara w miłość i dobrych ludzi, szkoda tylko, że mąż Jagody nie opamiętał się i ich związek się rozpadł. 
W zamian za to na świecie pojawiła się Malinka.

Książki czyta się naprawdę szybko, na każdą wystarczy jeden nieco dłuższy wieczór. 

Te lektury to po prostu relaks.

A na stoliku już czekają kolejne powieści z Serii z tulipanem, m.in. cała trylogia Agnieszki Lingras - Łoniewskiej.












Zabaw czas



Można powiedzieć, że Karnawał 2016 już niemal za nami. 
Tegoroczny zaliczamy przecież do najkrótszych, jakie mogą się zdarzyć. 
Dlatego bawiliśmy się dość intensywnie.







Wszystko zaczęło się od szkolnej zabawy.
Były kolorowe światła i muzyka dla każdego. Oczywiście nie mogło zabraknąć Makareny i Kaczuszek, ale też spróbowaliśmy "bujać się" w rytmach muzyki amerykańskiej i skakać jak hiphopowcy.

  Uwagę przykuwały niezwykle pomysłowe stroje uczniów. Prowadzący zabawę DJ nie pozwalał na odpoczynek.





A potem był wyjątkowy Koncert Karnawałowy. 


Do wysłuchania kilkunastu klasycznych przebojów zaprosili nas nauczyciele i uczniowie piotrkowskiej Szkoły Muzycznej. Splendoru całej imprezie dodawał fakt, że koncert odbywał się w auli filii  Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, która wypełniła się po brzegi. Na scenie, co było niezmiernie miłe, pojawili się absolwenci i obecni wychowankowie naszej szkoły. Zabrzmiały przeboje ABBY, polki i tanga. Finał koncertu porwał wszystkich gości - cała orkiestra - uczniowie i nauczyciele - w karnawałowych maskach wykonali powszechnie znaną melodię kankana.















Więcej zdjęć znajdziecie tutaj.



Zwieńczeniem karnawału był wczorajszy wyjazd do Teatru Wielkiego w Łodzi. 


Obejrzeliśmy Noc w Wenecji z muzyką J. Straussa. Widowisko urzekło nas - w szczególności dekoracjami, grą świateł i przepięknymi strojami. Scena końcowa na niejednej buzi i w niejednych oczach wywołała zachwyt i zdumienie... ponad 100 aktorów w kolorowych kostiumach i maskach na twarzy... prawdziwy wenecki karnawał.










Galeria zdjęć tutaj.




A Wy jak wykorzystaliście ten czas?