Przed nami wyjątkowe wydarzenie – już za kilka miesięcy będziemy uroczyście świętować 1050 rocznicę przyjęcia przez Polskę chrztu. W wielu szkołach już dziś pojawiają się wystawy, organizuje się konkursy związane z tym tematem.
Również my przygotowujemy się do tych wyjątkowych dni.
Jesteśmy – szczególnie klasa II - w trakcie realizacji niezwykłego projektu...
… a ja sięgnęłam po książkę i … się zachwyciłam, że tak też można mówić o pierwszych wiekach naszego państwa, mówić, jak Kamil Janicki w Żelaznych damach – patrząc na czasy średniowiecza oczami kobiet, które budowały Polskę, żon naszych władców.
Bo co tak naprawdę wiemy o Dobrawie, nie mówiąc już o jej następczyni, czyli o drugiej żonie Mieszka - Odzie, a potem o wybrance króla Bolesława – Emnildzie?
A przecież ich głos musiał się liczyć... tylko historycy niewiele o nich mówią.
Autor książki, opierając się na kronikach, annałach a także pracach archeologów i wybitnych specjalistów, postarał się napisać historię nieco na opak, doceniając średniowieczne kobiety, bo to one na przełomie X i XI wieku miały ogromne wpływy w Europie – rządziły w Niemczech, Włoszech, Czechach (ale książka w żaden sposób nie jest typ ową pracą naukową).
Zatem:
Poznajemy najbliższą rodzinę Dobrawy:
okrutną babkę Drahomirę, która rządziła Czechami bezwzględnie – zabijając każdego, kto mógł zagrozić jej pozycji – nawet swą teściową Ludmiłę; księcia Wacława, który utracił życie z polecenia brata i w końcu ojca księżnej – Bolesława Okrutnego oraz jej rodzeństwo: braci - Bolesława II i Strachkwasa (znanego potem pod zakonnym imieniem Krystiana) a także siostrę Mladę.
Obserwujemy życie na zamku Przemyślidów;
Przyglądamy się bliżej Dobrawie, jej kształceniu, relacjom z najbliższymi, jej historii, nim przybyła do nowego, nieznanego księstwa;
A potem:
Poznajemy Mieszka i jego księstwo. Staramy się zrozumieć motywy postępowania młodego władcy... by w końcu zobaczyć, jaką rolę w jego życiu odegrała małżonka.
Podobne rozważania podejmuje autor w odniesieniu do kolejnych władczyń. Przyszło bowiem im żyć w czasach, gdy panowało jedno prawo – prawo silniejszego, a one potrafiły się w takim świecie odnaleźć i co więcej... same sięgnęły po władzę.
A wszystko ozdabiają niezwykle barwne opisy średniowiecznych zwyczajów.
Dowiadujemy się, jak księżne się ubierały, jakie błyskotki im się podobały.
Poznajemy średniowieczne menu i... już wiemy, że kapusty do Polski wcale nie sprowadziła królowa Bona.
Przyglądamy się narodzinom książęcych potomków... bo Oda albo była brzemienna, albo była w połogu, albo starała się o dziecko – na pewno Mieszkowi urodziła trzech synów i wydaje się, że co najmniej jedną córeczkę.
Choć książka ma całkiem spore wymiary, to czyta się ją z wielką przyjemnością i … dobrze, że nie jestem wykształconym historykiem, bo mogłam ją po prostu przeżyć, nie zastanawiając się, ile w danym zdarzeniu jest prawdy, a ile przypuszczeń, hipotez.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz