sobota, 30 stycznia 2016

Tak mogło się zdarzyć...





O wczesnym średniowieczu na ziemiach polskich wiemy niewiele, niemniej coraz to nowsze techniki badań pozwalają na dokładniejsze poznawanie tamtych czasów.









O wielu anegdotach i nieznanych historiach z czasów średniowiecza można poczytać na stronie ciekawostkihistoryczne.pl.


Bardzo interesująco o kształtującym się państwie Mieszka opowiada również cykl filmów w reżyserii Zdzisława Cozaca Tajemnice początków Polski, który można oglądać w wybranych sieciach kin.


A ja jestem pod wrażeniem lektury Żelaznych dam Kamila Janickiego. 

Opierając się na zawartych w niej informacjach oraz współpracując z panią historyk i jej grupą projektową, opracowałam scenariusz przedstawienia, który z pewnością wykorzystamy podczas obchodów rocznicy chrztu Polski w naszej szkole.

Przedstawiam małą próbkę:

Przybycie Dobrawy. Zrękowiny.

Rycerz księżnej Dobrawy: Rozpoczął się rok 965. Zima była sroga, ale taka właśnie pogoda pomagała w przemierzaniu zazwyczaj błotnistych leśnych traktów i niewielkich górskich rzek. Księżna wraz ze swoją świtą wyruszyła do kraju Mieszka. Miała zostać panią nowego państwa. Nie była już małą, nieśmiałą dziewczynką. Na północ wyruszała jako kobieta dojrzała, której nie były obce prawidła polityki. Była dumną i świadomą swej pozycji księżną.
Droga do serca Wielkopolski liczyła około 550 kilometrów, a to oznaczało, że orszak Dobrawy miał być co najmniej miesiąc w drodze. Przez Libice, Kłodzko, Głogów, wzdłuż brzegów Odry, grody w Łoniewie, Śremie, Bninie w końcu dotarła do Poznania.

Witający wychodzą na powitanie przybywających. Wszyscy stoją.

Mieszko: Witam piękną i dostojną panią z Czech do kraju Polan przybywającą. Jakże się cieszę, że nasze kraje przymierze zacieśniają i w przyjaźni żyć będą.

Dobrawa: I ja z całego serca witam ciebie książę Mieszko, o którym tak wiele mi mówiono.

Mieszko: Pani, czy słowo, którem od twego ojca usłyszał, miłe jest też twemu sercu? Czy oświadczyny moje przyjmujesz i żoną moją zostaniesz?

Czech: Liczymy panie, że zrezygnujesz ze słowiańskich żon, których ponoć siedem na twoim dworze mieszka?

Mnich: Wszystkie opuściły już siedzibę księcia.

Czech: Tośmy z tego bardzo radzi.

Dobrawa: Jeśli twoje, książę, zamiary są szczere, a starania wytrwałe, chętnie cię poślubię.

Rycerz księżnej Dobrawy: I tak zaczęły się przygotowania do wesela stulecia. Teraz już nic nie stało na przeszkodzie, by księżniczka przysięgła wierność i posłuszeństwo Mieszkowi. Ale najpierw doszło do zrękowin.

Dworzanin: Na ceremonię zjechali się najbliżsi współpracownicy księcia, członkowie starszyzny i krewniacy.

Książę w gronie zaufanych oczekuje na Dobrawę i jej świtę, oboje mają na głowach wieńce ślubne. Młodzi stają naprzeciwko siebie i jednocześnie podają sobie ręce.

Mieszko: Pani, wobec świadków tu zebranych, daję słowo, że dobrym mężem będę, opiekę ci zapewnię i goryczy nie przysporzę. Jako znak mojego słowa daruję ci ten wieniec.

Dobrawa: Panie, wobec gości tu obecnych, daję słowo być wierną i posłuszną twej woli. Jako znak mojego słowa daruję ci ten wieniec.

Rozlegają się oklaski.

Służka: Pani, księżno nasza, przyjm od nas dary, które przynosimy w dowód wierności tobie.

Służka: Piękne wisiory i bransolety nasi mistrzowie dla ciebie przygotowali. Spójrz, z jakim kunsztem do twej urody, dobrane zostały.

Dwórka: Pani nasza szczerze jest rada z darów, jakie przynosicie, podziękujcie w jej imieniu swoim złotnikom.

Dworzanin: A teraz czas na zabawę...

I jak Wam się podoba? Mogło się tak zdarzyć?

tutaj część II naszego przedstawienia. Zapraszam.


Narzeczona świniopasa



Przed nami wyjątkowe wydarzenie – już za kilka miesięcy będziemy uroczyście świętować 1050 rocznicę przyjęcia przez Polskę chrztu. W wielu szkołach już dziś pojawiają się wystawy, organizuje się konkursy związane z tym tematem.

Również my przygotowujemy się do tych wyjątkowych dni.

Jesteśmy – szczególnie klasa II - w trakcie realizacji niezwykłego projektu...

… a ja sięgnęłam po książkę i … się zachwyciłam, że tak też można mówić o pierwszych wiekach naszego państwa, mówić, jak Kamil Janicki w Żelaznych damach – patrząc na czasy średniowiecza oczami kobiet, które budowały Polskę, żon naszych władców.

Bo co tak naprawdę wiemy o Dobrawie, nie mówiąc już o jej następczyni, czyli o drugiej żonie Mieszka - Odzie, a potem o wybrance króla Bolesława – Emnildzie?

A przecież ich głos musiał się liczyć... tylko historycy niewiele o nich mówią.

Autor książki, opierając się na kronikach, annałach a także pracach archeologów i wybitnych specjalistów, postarał się napisać historię nieco na opak, doceniając średniowieczne kobiety, bo to one na przełomie X i XI wieku miały ogromne wpływy w Europie – rządziły w Niemczech, Włoszech, Czechach (ale książka w żaden sposób nie jest typ ową pracą naukową).

Zatem:

Poznajemy najbliższą rodzinę Dobrawy:
okrutną babkę Drahomirę, która rządziła Czechami bezwzględnie – zabijając każdego, kto mógł zagrozić jej pozycji – nawet swą teściową Ludmiłę; księcia Wacława, który utracił życie z polecenia brata i w końcu ojca księżnej – Bolesława Okrutnego oraz jej rodzeństwo: braci - Bolesława II i Strachkwasa (znanego potem pod zakonnym imieniem Krystiana) a także siostrę Mladę.

Obserwujemy życie na zamku Przemyślidów;

Przyglądamy się bliżej Dobrawie, jej kształceniu, relacjom z najbliższymi, jej historii, nim przybyła do nowego, nieznanego księstwa;

A potem:
Poznajemy Mieszka i jego księstwo. Staramy się zrozumieć motywy postępowania młodego władcy... by w końcu zobaczyć, jaką rolę w jego życiu odegrała małżonka.

Podobne rozważania podejmuje autor w odniesieniu do kolejnych władczyń. Przyszło bowiem im żyć w czasach, gdy panowało jedno prawo – prawo silniejszego, a one potrafiły się w takim świecie odnaleźć i co więcej... same sięgnęły po władzę.

A wszystko ozdabiają niezwykle barwne opisy średniowiecznych zwyczajów. 

Dowiadujemy się, jak księżne się ubierały, jakie błyskotki im się podobały.

Poznajemy średniowieczne menu i... już wiemy, że kapusty do Polski wcale nie sprowadziła królowa Bona.

Przyglądamy się narodzinom książęcych potomków... bo Oda albo była brzemienna, albo była w połogu, albo starała się o dziecko – na pewno Mieszkowi urodziła trzech synów i wydaje się, że co najmniej jedną córeczkę.

Choć książka ma całkiem spore wymiary, to czyta się ją z wielką przyjemnością i … dobrze, że nie jestem wykształconym historykiem, bo mogłam ją po prostu przeżyć, nie zastanawiając się, ile w danym zdarzeniu jest prawdy, a ile przypuszczeń, hipotez.


Polecam.



środa, 27 stycznia 2016

Trudna decyzja



Kiedy trzeba podjąć trudną decyzję, warto wspomóc się 

                                                                                      drzewkiem decyzyjnym.

Pozwala ono zebrać wszystkie możliwe rozwiązania, przemyśleć, jakie cele chcemy osiągnąć, jakimi wartościami kierujemy się podczas podejmowania decyzji oraz zastanowić się nad ich konsekwencjami - zarówno pozytywnymi jak i negatywnymi.


Problem pojawił się w ostatnim tygodniu, a spowodowała go lektura Poczwarki Doroty Terakowskiej (kilka zdań o książce napisałam tutaj).

>zobacz też<

Pomiędzy altruizmem a egoizmem - 
czy osoba niepełnosprawna powinna pozostawać pod opieką najbliższej rodziny?

Co powiedzieli uczniowie na tak zadane pytanie?

 - o jakim rodzaju niepełnosprawności mówimy? tylko o umysłowym, czy bierzemy pod uwagę też niepełnosprawność fizyczną?
 - jak ciężkie jest upośledzenie?
 - mówimy o dziecku, czy osobie dorosłej?

- Czy te aspekty są naprawdę ważne? - zapytałam. - Mówimy o osobie, która jest nam szczególnie bliska, należy do naszej rodziny.

I tak zaczęła się dyskusja...rozdałam drzewka, grupy przystąpiły do pracy.

Jakie zrodziły się wnioski? Jaką decyzję podjęła zdecydowana większość uczniów w klasie?

  • Nie jest winą osoby niepełnosprawnej, że urodziła się "inna". 
  • Życie jest darem, którego nie mamy prawa niszczyć, wręcz przeciwnie - musimy je szanować.
  • Każdy ma prawo do miłości.
  • Cierpienie bliskiej osoby może ubogacać ludzi, którzy z nią przebywają.
  • Opieka nad osoba niepełnosprawną z pewnością wiąże się z wieloma wyrzeczeniami i trudami, ale wynagradza je każdy uśmiech, miły gest ukochanej osoby i wówczas już nie liczy się to, ile musimy dla niej poświęcić siebie. Nasze sumienie jest czyste.

Oby tylko dorosłe życie, w które wkraczają moi wychowankowie, utwierdziło ich w przekonaniu, że właśnie tak powinni się zachowywać, tak właśnie myśleć.


sobota, 23 stycznia 2016

Białe na "Słówku"


Czytamy kolorami... na biało

Powszechnie wiadomo, że nic tak nie działa na postawy i zachowania młodego człowieka, jak postępowanie innych,
a skoro uczniowie są zachęcani, by czytać książki w białych okładkach, to dlaczego my  - dorośli - nie mielibyśmy też czytać na biało?

Włączając się w akcję, zaproponowałam Koleżankom, by na naszym porannym Słówku, poznawać właśnie taką lekturę.
Zaproponowałam

Frederica Lenoir'a Serce z kryształu

Utwór opowiada historię dobrego króla, który przez wiele lat swego życia nie umiał kochać.
Wyruszył w długą podróż, by znaleźć miłość.
W końcu poznał przepowiednię i długo skrywany przed światem sekret.
Jego życie zmieniło się.

 To dosłowna wersja opowieści, ale utwór ma jeszcze drugie dno i z pewnością niejednemu czytelnikowi przypomni o Małym Księciu.

 Serce z kryształu to skarbnica pięknych sentencji:
 
Dziękuj Życiu: ono jest dobre dla wszystkich. To nasze lęki pożerają szczodrość jego strumienia.

Można zakochać się w pięknie świata, 
tak jak zapałać miłością do ludzkiej istoty.

Gdy nie troszczymy się o nasze ciało
 i nie traktujemy go jak najcenniejszej rzeczy na świecie, nasz umysł nie jest zdolny wykorzystać całej swojej mocy i jasności.

Gdy wkracza miłość, moc jej oddechu 
unosi naszą duszę.

Nawet najzimniejsze i najtwardsze serce nie umiałoby pozostać głuche 
na śpiew miłości czystej. 

Prawda że piękne słowa? I jest ich w utworze naprawdę wiele.

Polecam nie tylko młodym czytelnikom :)

Do wyzwania:



Na biało




Nasza biblioteka jest małym, szkolnym centrum kulturalnym.
Staram się podpowiadać  i wskazywać młodzieży wartościowe dzieła szeroko pojmowanej kultury, dlatego wychodzimy do kina, na wystawy, jeździmy do teatru, bierzemy udział w ciekawych projektach.

Niemniej głównym moim zadaniem jest promowanie wśród uczniów czytania książek i to nie tylko lektur obowiązkowych.
Od września towarzyszy nam plansza zachęcająca do odwiedzenia szkolnej biblioteki  (>źródło<) - przeczytał ją każdy uczeń :)




Mając na uwadze ten cel działalności biblioteki, w tym roku kalendarzowym zaplanowałam akcję -


                                          Czytamy kolorami 

Inspirację znalazłam na blogu Moje czytanie, którego autorką jest pani Magda - nauczyciel-bibliotekarz ze Śląska.

Zasady akcji:
1. Poznajemy kolor okładki książek, jakie będziemy czytać w określonym czasie.
2. Gromadzimy księgozbiór: wszyscy chętni uczniowie dzielą się z kolegami książkami z własnych domowych biblioteczek.
3. Gromadzimy informacje na temat ilości udostępnionych przez poszczególnych uczniów książek.
4. Pożyczamy sobie lektury.
5. Wymieniamy się ocenami po przeczytaniu książki.
6. W wyznaczonym terminie zabieramy książki do domów, by móc podzielić się kolejnymi już z okładką w innym kolorze.

W styczniu i lutym aż do ferii czytamy... na biało :)


Uczniowie bardzo chętnie włączyli się do akcji.

W sali polonistycznej wygospodarowałam miejsce, gdzie można eksponować książki. Pomyślałam, że w ten sposób mogę dotrzeć praktycznie do każdego ucznia, gdyż ze zwykłej ciekawości nawet ten, który nie zajrzałby do biblioteki, bo nie przepada za czytaniem, zatrzyma się i może przynajmniej obejrzy ilustracje.

Na półce pojawiły się różnego rodzaju wydania encyklopedyczne - o zwierzętach, o postaciach filmowych, o II wojnie światowej, literatura dla dziewcząt oraz lektury z dzieciństwa.


Na dzień dzisiejszy ponad 50% białych lektur udostępnionych do wypożyczenia pochodzi z uczniowskich półek i myślę, że liczba ta zwiększy się, gdyż ciągle pojawiają się nowe pozycje.

Również zainteresowanie młodzieży lekturami jest duże - w pierwszym tygodniu niemal 1/3 uczniów gimnazjum wypożyczyła białą książkę i... już pojawiają się pierwsze oceny, młodzi czytelnicy wskazują sobie książki, po które warto sięgnąć w pierwszej kolejności, które są szczególnie ważne dla poszczególnych uczniów.


Akcja rozwija się i jest to bardzo miłe - gimnazjaliści czytają :)

wtorek, 19 stycznia 2016

Wyjątkowe




Udział w czytelniczych wyzwaniach jest dla mnie zupełnie nowym doświadczeniem... i tak naprawdę to mam bardzo mieszane uczucia odnośnie tych akcji...


Z pewnością pozwalają one
na poznanie nowych osób,
na lepsze orientowanie się w książkowych nowościach
albo poznanie szczególnie wartościowych lektur,
ale...
o ale napiszę za jakiś czas, bo chyba jeszcze za wcześnie, a pierwsze wrażenia mogą być mylące...




Dziś chciałabym zgłosić do wyzwania Pod hasłem dwie wyjątkowe pozycje.

Minęło pół miesiąca, a ja ich nie znalazłam w propozycjach, choć są niezwykle trafne
do hasła Pani - Ona.

Myślę, że bez tych ksiąg nie byłoby żadnej literatury. Gdyby nie treści w nich zawarte, nie wiedzielibyśmy, czym jest prawda, a czym kłamstwo, co jest dobre, a co złe, ile jesteśmy w stanie poświęcić dla miłości i co to znaczy kochać. Te dwie niezwykłe lektury są skarbnicą motywów i prawd, na których opiera się cała szeroko pojmowana sztuka naszego kontynentu.

I jeszcze jedno - można i warto czytać je przez całe swoje życie, przy czym nigdy się nie znudzą, a zawsze pozwolą na odkrycie czegoś nowego.

Nie znając treści w nich zawartych, nie rozumiemy chociażby:
opowiadania J. Iwaszkiewicza Ikar,
obrazów P. Breugela, M.Chagalla, 
malowideł w kaplicy Sykstyńskiej,
rzeźb w ogrodach Salzburga,
znaczenia związków frazeologicznych, które używamy niemal na co dzień...
... i tak można wymieniać w nieskończoność. 

Te dwie wyjątkowe księgi to oczywiście:

Mitologia                                                 i                       Biblia                                    



I jeszcze krzyżówka (ciekawe ćwiczenie na lekcje o frazeologizmach), która bardzo mi się spodobała, a którą w wersji elektronicznej znajdziecie tutaj.

Hasła w niej zawarte pokazują, jak wiele pojęć funkcjonujących w naszym języku, swój rodowód czerpie albo z mitów, albo biblijnych ksiąg - a my w ogóle nie zdajemy sobie sprawy z tego faktu.


hasła:















































Miłego rozwiązywania;)






niedziela, 17 stycznia 2016

Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość


Są takie lektury, do których co jakiś czas powinniśmy raz jeszcze zajrzeć. Wydaje się nam, że znamy bohaterów, główne wątki, ale kiedy pojawiają się bardziej szczegółowe pytania, nie do końca wiemy, co odpowiedzieć.


Właśnie - mając na uwadze takie sytuacje - staram się dokładnie omawiać z uczniami klasykę, a wśród niej Opowieść wigilijną Karola Dickensa.


Któż z nas - dorosłych -  nie słyszał o skąpcu i dusigroszu Ebenezerze Scrooge'u?
Któż nie zna wydarzeń niezwykłej nocy wigilijnej?
Któż nie cieszył się z przemiany bohatera?

Bardzo chciałam, by na te pytania potrafili odpowiedzieć najmłodsi gimnazjaliści.

Myślę, że dziś, kiedy za nami cały cykl lekcji poświęcony tej lekturze - nikt nie miałby problemu. 


Zaczęliśmy od pracy z tekstem i ... razem z bohaterem wybraliśmy się w niezwykłą podróż:
najpierw poznaliśmy przeszłość Ebenezera,
potem zobaczyliśmy, co o nim mówią jemu współcześni,
by w końcu móc przyjrzeć się ostatnim chwilom życia mężczyzny.

Obraz, jaki się nam wyłonił, przenieśliśmy do zeszytów.




Teraz przyszedł czas na zastanowienie - 
czy współcześnie też można spotkać ludzi takich jak Scrooge?
Szybko okazało się, że TAK. Zaczęły powstawać opowiadania - nasze wersje Opowieści Wigilijnej.

To było gdzieś w Polsce, a może w Las Vegas...
Jan, a może Paul... pracował w banku. Od świtu do nocy. W kółko i w kółko... 
Jego asystent odpisywał na listy przysyłane przez dłużników. Wiedział, że to formalność, bo serce dyrektora było zimne jak lód, a pieniądze stanowiły najważniejszą wartością w życiu.

Dziś dom bankiera był pusty i cichy. Wszyscy przygotowywali się do świąt... 

W pewnym momencie mężczyzna usłyszał delikatny podmuch wiatru. Cienka firanka w oknie poruszyła się. Poczuł lodowaty oddech... a po chwili szelest banknotów i brzęczenie monet. Jako doświadczony bankier od razu rozpoznał ich wartość... i właśnie wtedy pojawił się w apartamencie Jerzy - a ściślej mówiąc, jego duch, bo przecież Jerzy umarł jakiś czas temu...


By jeszcze mocniej zaangażować wszystkich do działania, zaproponowałam wykonanie plakatów ilustrujących treść redagowanego opowiadania.


Pomocą miały być wycinki z gazet zawierające charakterystyczne dla akcji przedmioty, miejsca.
















Wyniki pracy zaskoczyły, myślę, samych uczniów -
pracowali w grupach,
słuchali się,
wzajemnie uzupełniali w działaniu,
stworzyli ciekawe prace
i co najważniejsze... stwierdzili, że na długo zapamiętają kim był Scrooge i jaką niezwykłą przeżył przygodę.

Na zakończenie naszych lekcji z Opowieścią..., obejrzeliśmy Kolędę primadonny - film, który wspaniale uzupełnił opowiadania uczniów i potwierdził, że naprawdę nie jest trudno we współczesnym świecie spotkać "Ebenezera".

A książkę zgłaszam do Wyzwań Czytelniczych:

 









piątek, 15 stycznia 2016

Wspólnota

Zacznijmy od początku...

Najpierw słów kilka o niezwykłym porannym spotkaniu - w progi naszej szkoły zawitał

Ptaszyniec - Odlotowe lekcje,



a dokładniej: Rudek, Koko, Luk i Simoon :) ze swoimi opiekunami.


Świetną zabawę mieli przede wszystkim najmłodsi, ale i gimnazjaliści mogli poznać kilka ciekawostek z życia ptaków,
a na pewno zachwycać się lotami
i umiejętnościami tych wyjątkowych drapieżników.







To jednak nie koniec wrażeń :)

Tydzień zakończyliśmy wyjątkowo uroczyście -

właśnie dziś odbyło się noworoczne spotkanie Uczniów, Rodziców i Nauczycieli związanych
z naszym szkolnym zespołem.

Raz jeszcze zabrzmiały kolędy...




Raz jeszcze przyszła do nas Miłość pod postacią maleńkiego Dzieciątka...

Poszliśmy do stajenki...








A potem złożyliśmy sobie życzenia na czas, który przed nami.

Do zobaczenia podczas kolejnego spotkania naszej wspólnoty - już wkrótce Dzień Patrona Szkoły :)

czwartek, 14 stycznia 2016

Anielskie przesłania


Tę książkę - Alexy Kriele Anielskie przesłania - wyszukał jeden z moich uczniów.


Myśli w niej zawarte wykorzystał w swoim Kalendarzu Adwentowym, a ja zamieszczałam je każdego dnia na stronie Facebooka :) W ten sposób zebrała się całkiem pokaźna ilość sentencji.

W końcu do pracy mogli przystąpić pozostali uczniowie.
Poprosiłam, by cytat stał się inspiracją, by dał podstawę do wszelkich skojarzeń i...
zaowocował stworzeniem plakatu.

Uczniowie mieli okazję popisać się swoimi wiadomościami i umiejętnościami
(nie tylko typowo polonistycznymi).

Pomysłów było wiele - od bardzo dosłownego potraktowania słów sentencji, po naprawdę twórcze.

Najchętniej wybierane słowa: 
Naturalne zdolności, podobnie jak rośliny,
 wymagają  starannej pielęgnacji.

Najczęstszy bohater : Mały Książę.








Więcej prac na padlecie, który ciągle "tworzy się" ;)


piątek, 8 stycznia 2016

Żyj dla miłości




Przyszła prawdziwa zima. 
Jest pięknie - puchowa pierzynka otula ziemię. Na każdej roślince maluje się biała czapeczka.
Nic tylko się zachwycać...




Właśnie w taki "śniegowy" dzień rodzina Mii - Mama, Tata i Teddy - postanawia zrobić sobie wolne od szkoły, od pracy i wybrać się na małą przejażdżkę.




O godzinie 8:17 cała czwórka pakuje się do samochodu. 
Mama chce słuchać radiowych wiadomości, Tato woli Franka Sinatrę, Brat - grupę SpongeBob SquerePants, a Mia coś klasycznego. Wspólnie poszukują kompromisu.

Mia opiera głowę o szybę i patrzy na obraz ciemnych jodeł przysypanych śniegiem, wiotkich pasm białej mgły i ciężkich, ołowianych chmur.
W radiu kończy się serwis informacyjny, zostaje włączona stacja z muzyką klasyczną... w aucie jest ciepło, przyjemnie...

... i nagle, jak grom z jasnego nieba...
                    
                     huk,
                          uderzenie, 
                                 wyrwało drzwi, 
                                       wyrzuciło przedni fotel,
                                             wyrwało podwozie,
                                                   rozdarło silnik, koła odrzuciło daleko w las...

... tylko radio wciąż grało

9:23
W kilka sekund Mia traci wszystko.
Giną jej rodzice, ginie ukochany braciszek, ginie świat, w jakim do tej pory żyła.
Obrażenia jej ciała również są bardzo poważne, jednak dziewczyna nie umiera... przez niemal dobę funkcjonuje w stanie zawieszenia pomiędzy światem żywych i zmarłych.
Sama musi zadecydować, czy chce żyć.

Tak rozpoczyna się powieść Gaylea Formana Zostań, jeśli kochasz


W utworze przeplata się przeszłość i teraźniejszość - Mia wspomina dotychczasowe życie i równocześnie przedstawia obecny stan swego ciała i ducha.
W tych wszystkich chwilach towarzyszy jej muzyka oraz... Adam, ukochany chłopak, z którym wiązała przyszłość.

Jak zakończy się pobyt Mii w szpitalnym OIOM-ie?
Przeczytajcie sami.

Uważam, że utwór jest ciekawą lekturą dla nastolatek.

Pozwala zrozumieć, co w życiu jest ważne,
mówi, jak nasze wybory wpływają na funkcjonowanie innych ludzi,
uczy, czym jest prawdziwa miłość,
pokazuje rolę przyjaciół i rodziny.

Książka znajduje się w zbiorach naszej biblioteki.
Uczniów zapraszam,  wypożyczę :)

A potem możecie obejrzeć filmową adaptację utworu i... mieć własne zdanie na temat tych tekstów kultury.

Zgłaszam do wyzwania




środa, 6 stycznia 2016

Z Babcią Brygidą


Nie wiem, czy wypada się przyznać, ale tej książeczki nie znałam, choć jest na rynku wydawniczym od kilku lat.
Dorota Terakowska zawsze kojarzyła mi się z poważnymi tematami, a tu... Babci Brygidy szalona podróż po Krakowie.
Dlatego kiedy zobaczyłam żółtą okładkę ze stylizowanym na dziecięce pismo tytułem, od razu ją kupiłam.
Wiedziałam, że nie może być to tylko opowieść dla najmłodszych - choć tak wygląda na pierwszy rzut oka i liczy niespełna 60 stron.
Moje przeczucia mnie nie myliły... 

To książeczka o wielkiej sile wyobraźni, o podróży i niezwykłości dziecka, które widzi często znacznie więcej niż dorosły - niczym Mały Książę we współczesnym Krakowie.

Babcia Brygida wraz z 9 - letnim Bartkiem odkrywa na nowo miasto, o którym napisano już tak wiele: jest na wieży Kościoła Mariackiego, spotyka młodziutkiego smoka, zwiedza Rynek.
Bartek uczy się od niej, że wszystko jest możliwe, że strach nie jest dobrym doradcą i że każdy problem można rozwiązać.

Myślę, że dobrze się stało, iż wkrótce ta opowieść znajdzie się w zbiorach naszej biblioteki.
Warto się z nią szybko zapoznać, gdyż może przydać się podczas argumentowania wielu tematów rozprawek.

To jednak nie wszystko...

Kiedy przeczytamy o szalonej podróży Babci Brygidy książeczkę należy odwrócić do góry nogami i mamy... Dzień i noc czarownicy - dwa wspaniałe opowiadania (niewiele ponad 40 stron), które są jedną wielką metaforą.

Wiedźma ze Strasznego Lasu pragnie stać się pozytywnym bohaterem... czy jest to możliwe? Oczywiście!... ale czy jest to pożądane? Niekoniecznie...
Oba opowiadanka mówią, że wszystko w życiu ma określony sens, a każda postać - swoją rolę do spełnienia i nie wolno  ingerować w pewne wydarzenia, choć na początku mogą one łączyć się z bólem, cierpieniem... bo w perspektywie czasu przynoszą wiele dobrego.

A baśnie istnieją tak długo, jak długo istnieją ludzie.Gdyż już przed tysiącami lat matki na Ziemi odkryły, że aby ich dziecko usnęło głębokim, zdrowym snem, wystarczy opowiedzieć mu bajkę. A potem matki odkryły, że aby dziecko nauczyło się odróżniać dobro od zła, też wystarczy opowiedzieć mu bajkę.A jeszcze inne matki odkryły, że gdy się opowiada dziecku bajkę, to razem z nią powraca dzieciństwo także dla matek, przypominają sobie one bowiem wszystkie bajki, jakie im opowiadano, gdy były małymi dziewczynkami - a wówczas przed ich oczami pojawiają się zapomniane twarze ich matek.

Prawda, że mądre i piękne słowa?

Polecam:)



Zgłaszam do akcji: Czytelnicze wyzwanie Pod hasłem... Ona - Pani


poniedziałek, 4 stycznia 2016

Nie jestem statystycznym Polakiem


Czytać lubiłam, lubię i mam nadzieję, że będę lubiła jeszcze długo.
Jako nastolatka pochłaniałam ogromne ilości książek, potem przyszło kilkanaście lat czytania przede wszystkim zawodowego...
od jakiegoś czasu znowu mogę pozwolić sobie na powrót do czytania dla relaksu, dla przyjemności. :)
Książki pozwalają na oderwanie się od rzeczywistości, ale też pokazują jak w tej rzeczywistości funkcjonować, a że często pisane są z przymrużeniem oka,  łatwiej przyjąć treści, jakie niosą.

W roku 2015 przeczytałam nieco ponad 20 utworów (pamiętacie - na blogu piszę tylko o tych, które polecam). Zdaję sobie sprawę, iż dla prawdziwego fana książek ta liczba może być śmiesznie niska, ale dla mnie jest w pełni zadowalająca:)
Za najciekawszą powieść przeczytaną w minionym roku uważam Matkę wszystkich lalek, niezmiernie poruszyła mnie też Dziewczynka, która widziała zbyt wiele.
Cieszę się, że poznałam życie w Sosnówce, Zawrociu i Uroczysku.
Niemal dwie lektury nieobowiązkowe w miesiącu... na dodatek, po przeliczeniu okazało się, że dały one ponad 6 000 stron, co oznacza, że średnio każdy z utworów liczył około 300, a miesięcznie moje oczka przeczytały ponad 500 stron. Dla mnie to jest wynik!

Nie jestem statystycznym Polakiem:) Czytam!


Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia,  tak samo jest z czytaniem...

Włączam się w akcje  czytelnicze:

na blogu MOJE CZYTANIE -



... a może też napiszę coś do akcji

którą znalazłam na blogu czytelnicza - dusza.

Wiem - na pewno, że nic na siłę... na pewno nie będę biła żadnych rekordów :)
ale jest nowy rok, jest nowa siła, motywacja...

... i nowe pomysły do pracy w szkolnej bibliotece :)