sobota, 28 listopada 2015

Słówko o "Słówku"

Zdarza się, że w poście piszę, iż coś działo się na Słówku, że podczas Słówka przeżywaliśmy jakąś uroczystość. 
Zupełnie niedawno zostałam uświadomiona, że wiele osób nie wie dokładnie, o czym piszę - bo Słówko to pojęcie, które jest znane przede wszystkim w Rodzinie Salezjańskiej, a przecież nie wszyscy z tą rodziną się spotkali.  


Słówko wymyśliła Małgorzata - mama Jana Bosko.
Pewnego wieczoru 1847 roku do mieszkania księdza zapukał ubogi chłopiec. Nie wiedział, co z sobą począć - był głodny, zziębnięty, na dworze zmierzchało... Matka Małgorzata postanowiła, że przenocuje chłopca. Zanim usnął, powiedziała mu, że warto być uczciwym, że trzeba pracować, a przede wszystkim postępować zgodnie z zasadami wiary. To było pierwsze Słówko na dobranoc.


Kiedy powstało Oratorium, Jan Bosko każdego wieczora kierował do swych podopiecznych kilka słów, po czym chłopcy podchodzili do księdza i życzyli mu dobrej nocy.

W szkołach salezjańskich Słówko na dobranoc przekształciło się w Słówko na dobry dzień.  

Jak Słówko wygląda w naszej szkole?

Kiedy o 8.00 dzwoni dzwonek, nie biegniemy pod klasy. Wszyscy gromadzimy się w ustalonym miejscu, by razem rozpocząć dzień. Zdarzają się takie wyjątkowe dni, gdy na Słówku są wszyscy z całego naszego Zespołu. 

Każdego dnia inny nauczyciel jest odpowiedzialny za przygotowanie tego spotkania, dlatego każde Słówko jest nieco inne:
  • polonista - przygotowuje opowiadanka - przypowieści zawierające ukryty sens,
  • historyk - przedstawia historyczne aspekty związane z określonymi faktami religijnymi czy społecznymi,
  • anglista - wprowadza dodatkowe słownictwo, choć mówi o sprawach, które nie są nam obce,
  • matematyczka - wyszukuje ciekawostki o życiu, postępowaniu, które jest godne naśladowania,
  • siostra ucząca religii - pogłębia znajomość zasad wiary, zachęca do zaangażowania się w dzieło salezjańskie.
Są też elementy stałe Słówka:
  • czytamy fragmenty Ewangelii i krótkie rozważania z nimi związane,
  • modlimy się dziesiątką różańca, bo przecież Maryja to nasza Wspomożycielka.
W roku szkolnym występują również takie okresy, kiedy Słówko prowadzą uczniowie. To oni przygotowują:
  • w październiku rozważania poszczególnych tajemnic Różańca Świętego,
  • w grudniu przemyślenia związane z  oczekiwaniem na przyjście maleńkiego Jezusa,
  • w czasie Wielkiego Postu - rozważania stacji Drogi Krzyżowej.

Zdarza się, że podczas Słówka śpiewamy, dyskutujemy, omawiamy wydarzenia dnia, wręczamy nagrody, świętujemy.

Na koniec naszego spotkania losujemy Szczęśliwy Numerek.

15 minut, bo tyle maksymalnie trwa Słówko,
                to czas na wyciszenie, zastanowienie,
                to czas na poznanie drugiej osoby,
                to czas na zbliżenie się do Boga.

Na zakończenie -
kiedy słyszycie hasło Szkoła Katolicka, to myślicie...
jakie jest Wasze zdanie o tego typu placówkach? 
Będę wdzięczna za wszelkie opinie.

środa, 25 listopada 2015

Z listami Oskara




Kto odwiedza stronę na profilu Facebooka (zapraszam serdecznie) i zna gimnazjalne lektury, ten wie, że od kilku dni bliska jest nam postać Oskarka - bohatera utworu E.E. Schmitta.




Książka Oskar i pani Róża to zbiór listów do Boga napisanych przez 10-letnie dziecko, które jest śmiertelnie chore i które musi pożegnać się ze światem, jaki je otacza. Pomaga mu w tym wolontariuszka - Róża.

To właśnie ona opowiada chłopcu legendę o 12 ostatnich dniach roku, które symbolizują 12 nadchodzących miesięcy. A skoro wiadomo, że Oskarek może nie doczekać Nowego Roku, proponuje dziecku, by dla niego każdy dzień oznaczał 10 kolejnych lat życia.

Bardzo chciałam, by moi uczniowie dokładnie wczytali się w treść poszczególnych listów, chciałam, by zastanowili się nad słowami, jakie wypowiada Oskar, by stworzyli logiczne powiązania z innymi tekstami.

Klasa została podzielona na 4 grupy. Zadaniem każdej było przedstawienie 3 kolejnych dni - a tak naprawdę  30 kolejnych lat - z życia chłopca. 
Pomysłów na prezentację było tyle, ile grup - a wszystkie niezwykle twórcze: ubranie bohatera w bluzę z numerem 90, bo właśnie ma tyle lat, złożenie historii z kart pacjenta, które zawierają opis stanu fizycznego i psychicznego chłopca, wykonanie pięknych plastycznych ilustracji czy w końcu map myśli łączących refleksje, słowa - klucze, nawiązania motywów.


Mam nadzieję, że postać Oskarka, jego postawa, sposób patrzenia na świat i innych ludzi zostaną zapamiętane przez uczniów, że myśląc o postaci dziecka i symbolach w utworze, będą pamiętali nie tylko o Małym Księciu.





poniedziałek, 23 listopada 2015

Dbamy o formę




Każdy z nas zna tę piramidę.
W zależności od grupy osób, do której jest adresowana, może nieco różnić się jedna od drugiej, ale rządzą nią zawsze podobne zasady.

Wszyscy wiemy, jak ważne jest spożywanie warzyw i owoców.
Dietetycy  uważają, że młody człowiek powinien każdego dnia zjadać nawet 5 posiłków z tej grupy produktów - zobacz tutaj.




Podczas jednej z ostatnich godzin wychowawczych sprawdziłam, jak to jest u moich podopiecznych...

Zastanawiałam się, czy znają tylko teorię, czy stosują zasady zdrowego odżywiania w codziennym życiu?

Zaproponowałam, by razem przygotować zdrowe sałatki.

- Sałata, ogórek, papryka... co jeszcze? - usłyszałam.
- Poszukam ciekawego przepisu w necie - odpowiada K.
- A ja zapytam mamę - mówi P.
- My zrobimy sałatkę owocową, lubię takie - to A.


Obserwacja, jak pracują moi wychowankowie, była niezwykłą przyjemnością.

- Najpierw wszystko pokrójmy...
- Cebula, kto pokroi cebulę?
- Pożyczam nóż, wasz jest ostrzejszy...
- Rób sos, czytaj przepis...
- Jak pokroić ten owoc? Kto wie?
- Łyżka... gdzie jest łyżka?

A potem przyszła kolej na ocenę i smakowanie... Talerzyki, sztućce, serwetki...
Jeden stół, wspólny posiłek ;)



Tak też mogą wyglądać lekcje - zabawa, nauka, działanie w grupie, pokazanie, co umiem, co wiem.


sobota, 21 listopada 2015

Lekturą inspirowane

Minęło kilka tygodni od czasu, kiedy pisałam o swoich osobistych lekturach. Nie oznacza to jednak, że przez ten okres czytałam tylko gimnazjalne podręczniki...
Tak się jednak złożyło, że książki, na które trafiałam, nie porwały mnie - a założeniem moim jest promowanie czytania, a nie zniechęcanie do książek.
Z drugiej strony - znacie zasadę, że o gustach się nie dyskutuje - dlatego uważam, iż to co nie bardzo trafia do mnie, wcale nie musi być podobnie odbierane przez innego czytelnika.
Zatem - nie wymieniam nawet tytułów pozycji, których nie polubiłam.


A teraz o powieści,
 którą się zachwyciłam,
 która mnie pozytywnie zaskoczyła, zaintrygowała,
 która przypomniała mi o wakacjach w Karkonoszach,
 która pokazuje, że nauczyciel też ma swoje prywatne życie, że przeżywa chwile radości, smutku,  zadumy.



Claire Autret jest młodą nauczycielką matematyki.
Nie jest jednak typowym umysłem ścisłym, ma bowiem artystyczną duszę - jest wrażliwa na piękno, dzierga na drutach, tworzy biżuterię i korrigany  - figurki małych bretońskich duszków, które niczym nasze chochliki potrafią namieszać w ludzkim życiu.

               



Pewnego dnia dziewczyna otrzymuje list, który zmienia jej całe dotychczasowe życie.
Z niewielkiej wysepki na Oceanie Atlantyckim u brzegów Francji przenosi się do Zachełmia - małej wioski w polskich Karkonoszach.


Poznaje wspaniałych ludzi,
przemierza górskie szlaki,
weryfikuje swoje oceny co do Polski,
i w końcu...
co do swojej tożsamości -
bo tak naprawdę to, w co wierzyła całe dotychczasowe życie, nie do końca jest prawdą.

Wreszcie jej losy splatają się z życiem Lizy Kózki - Matki Wszystkich Lalek - tytułowej bohaterki powieści Moniki Szwai.
Liza, a właściwie Elżunia Szumacher również przez lata odkrywała, kim tak naprawdę jest, a że jej dzieciństwo przypadło na lata wojny, było to dla bohaterki niezwykle trudne... 


Kiedyś zaczytywałam się utworami tej autorki, potem była mała przerwa (znowu książki, które mnie nie zauroczyły), aż wreszcie ta pozycja - dla mnie najlepsza jak do tej pory, jaka wyszła spod pióra pani Moniki - bardzo dojrzała, poruszająca niezwykle ważne problemy, optymistyczna, ale nie cukierkowa, przedstawiająca trudną historię naszego państwa i ludzi, którym przyszło z tą historią się zmierzyć.

Myślę, że powieść spodoba się wielu z Was.
Znajdziecie tu miłość i śmierć,
opisy pięknych krajobrazów morza i gór,
poznacie okrucieństwo wojny i piękno, jakie niesie poznanie prawdy,
zrozumiecie, jak ważna dla człowieka jest rodzina i prawdziwi przyjaciele.

Zachęcam do lektury.



czwartek, 19 listopada 2015

Z tygodnia

Tydzień, który powoli dobiega końca, była dla wielu z nas niezwykle pracowity, ale też udany ;)
Działo się w szkole i poza nią.
Wiele się o Was dowiedziałam i... baaardzo ucieszyłam.

Ale po kolei -


Byliśmy uczestnikami ciekawej konferencji z elementami warsztatowymi, którą poprowadził trener Strefy Młodzieży Uniwersytetu SWPS z Warszawy.

Dowiedzieliście się, na czym polega efektywna nauka i poznaliście kilka technik zapamiętywania. Może niektórzy pamiętają, że o skutecznych sposobach uczenia się pisałam troszkę tutaj.  
Podobało mi się, jak wielu z Was zaangażowało się w ćwiczenia proponowane przez trenera, jak byliście otwarci na nowe wyzwania - klasa II musi być odważniejsza. Myślę, że nie był to stracony czas i teraz tylko od Was zależy, na ile wykorzystacie wiadomości, jakie zostały Wam przekazane.


Wychodząc z Centrum Idei ku Demokracji, przechodząc krużgankami klasztoru, mogliśmy zwiedzić wystawę fotograficzną prezentowaną w Galerii u Panien.


Jej autorem jest znany piotrkowski twórca Witold Stawski, który zaprezentował kilkanaście niezwykłych i uroczych zdjęć z zakątków malowniczej Islandii.

Jak mówi autor:
Na Islandii trzeba mieć oczy szeroko otwarte. Nie ze względu na niebezpieczeństwa (trzęsienia ziemi, aktywne wulkany, gejzery, ruchome lodowce), którymi straszą nas w przewodnikach, ale ze względu na niezwykłe krajobrazy, zmieniające się oświetlenie i nieprzewidywalną pogodę. Trudno robić zdjęcia na klifach, gdy spycha nas z urwiska szalony wiatr, trudno i pod wodospadem, który pokrywa w sekundzie obiektyw drobnym pyłem. Trudno też obojętnie przejść obok gromadnie rosnących prawdziwków i stojaków, których nikt nie zbiera. A wschody i zachody słońca mogą konkurować z obrazkami z mórz południowych. W wąwozy i dzikie lodowcowe laguny mało kto zagląda, bo to nie po drodze. Na pastwiskach pasą się konie i owce, których nikt nie pilnuje, ale największe wrażenie robią ptaki! Najbardziej sympatyczne to maskonury, których całe kolonie można zobaczyć na urwiskach. Były spacery górskimi ścieżkami i przeprawy bez ścieżek. Było kolorowo, zmiennie i radośnie. Myślę, że będzie to widać na moich zdjęciach.
Nieco więcej o wystawie, zdjęciach i autorze  <tutaj>.

Wiedząc o Waszych artystycznych uzdolnieniach i pasjach, mam nadzieję, że wystawa stanie się inspiracją dla kolejnych prac, projektów.

Największą niespodzianką mijającego tygodnia był jednak werdykt jury w XVI Powiatowym Konkursie Literackim, którego głównym organizatorem jest Miejska Biblioteka Publiczna w Piotrkowie Tryb. 
Waga nagród, jakie otrzymaliśmy, zaskoczyła nawet mnie -

- dwa równorzędne pierwsze miejsca,
                  nagroda za drugie miejsce, 
                                  trzy wyróżnienia.

Gratuluję wszystkim uczniom biorącym udział w konkursie.




Dla takich chwil warto być z Wami ;)

Wszystkie prace znajdziecie w zakładce
Życzę miłej lektury;)

poniedziałek, 16 listopada 2015

Skarbnica mądrości

Dziś kilka zdań o książce, którą powinien znać każdy gimnazjalista.

Ten utwór to skarbnica motywów i sentencji, o których nie można zapomnieć.
Dla najmłodszych to przepiękna baśń, dla nieco starszych - przypowieść kryjąca wiele uniwersalnych wartości, a dla najstarszych to traktat filozoficzny poruszający problemy egzystencjalne.

Od jakiegoś czasu jest bliski uczniom klasy I naszego gimnazjum...


Myślę, że już wszystko jasne - ta książka to Mały Książę Antoine de Saint Exupery'ego.
Któż z Was nie słyszał tych słów:

Wiesz... gdy się jest bardzo smutnym, lubi się zachody słońca...

Człowiek naraża się na łzy, gdy raz pozwoli się oswoić.

Mowa jest źródłem nieporozumień.

Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają,
 jak latać.

Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to, co oswoiłeś.

Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe.
 A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół.

Idąc prosto przed siebie, nie można zajść daleko.

Wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi, ale niewielu z nich pamięta o tym.

Dzieci muszą być bardzo pobłażliwe w stosunku do dorosłych.


W tym roku analizę dzieła literackiego dopełnił film, który wszedł na ekrany naszych kin z końcem lata. 

Zachwycił on nas nie tylko treścią, ale i sposobem przekazu.



Stał się wspaniałą zachętą do poznania oryginalnego dzieła i inspiracją do pracy.

kadr z filmu
i
prace uczniów



Mam nadzieję, że Mały Książę na długo pozostanie w Waszej pamięci.

sobota, 14 listopada 2015

Jak da Vinci


Metoda projektu bardzo często gości w naszej pracy. Osobiście lubię posługiwać się tym sposobem pracy z uczniem. 

Nasze projekty mają mniejszy lub większy zakres, trwają raz dłużej, raz krócej, łączą treści z kilku przedmiotów albo obejmują niemal wszystkie, jakie są w gimnazjum - zawsze jednak kształcą. 

To dzięki tej metodzie uczniowie są gotowi do podejmowania odpowiedzialności za własne działania, posiadają świadomość konsekwencji własnych czynów, uczą się radzenie ze stresem i zdenerwowaniem, kształcą umiejętność pracy w niesprzyjających warunkach, ale przede wszystkim - mocno angażują się w realizację zadań, nawiązują nowe kontakty, uczą się skutecznego komunikowania, dzielenia się wiedzą oraz doświadczeniem, występują z nowymi inicjatywami, pokazują swą kreatywność, zainteresowania oraz mocne strony swej osobowości.

Stosując metodę projektu, można naprawdę wiele dowiedzieć się o swoich podopiecznych.
I choć metoda ta wymaga nieco więcej wysiłku zarówno ze strony nauczycieli, jak i uczniów, to naprawdę warto ją stosować. Z pewnością najtrudniej jest zacząć... Po pewnym czasie uczniowie tak przyzwyczajają się do takiego sposobu kształcenia, iż nie do końca zdają sobie sprawę, że pracują metodą projektu. 

Tak właśnie jest w naszej szkole m. in. z projektem związanym ze Świętami Bożego Narodzenia.
Mimo że dopiero połowa listopada już padło pytanie -
- Proszę Pani, co w tym roku robimy na czas Adwentu?



I jak tu nie działać, nie planować?

I choć pracy jest troszeczkę, to pierwsze zadania już zostały przydzielone...
Na pewno będą szopki, kalendarze, listy do M - reszta to na razie niespodzianka :)

Świąteczne potrawy lekturą inspirowane 2014

Jedna z kart pracy 2014

Dokumentację zeszłorocznego projektu możecie zobaczyć na padlecie.


wtorek, 10 listopada 2015

Tobie Ojczyzno


Przed nami ważny dzień - Święto Niepodległości.
My tę uroczystość przeżywaliśmy już dzisiaj.

W ramach codziennego porannego słówka posłuchaliśmy kilku wierszy o polskich miastach, razem zaśpiewaliśmy pieśni patriotyczne, pokazaliśmy, że dbamy o ojczysty język.


Tobie Ojczyzno...
  • montaż słowno - muzyczny
Hymn Polski – Jeszcze Polska...


Tadeusz Kubiak „ Tu wszędzie Polska” 


Tu, gdzie jest dom i twój, i mój, 

Tu, gdzie są lasy i rzeki nasze, 
Tu, gdzie się rodził ojciec i matka, 
Gdzie biały orzeł na sztandarze. 

Gdzie w Gdańsku Neptun lśni trójzębem, 
Gdzie nad Krakowem dźwięczy hejnał, 
Gdzie wolna droga wiedzie w zboża, 
Gdzie w jeziorze trzcina chwiejna. 

Gdzie wiosną słowik w gęstych krzewach, 
Jesienią rżyska snute dymem, 
Gdzie latem słońce nad Bałtykiem, 
A zimą świerszcze za kominem. 

Gdzie kluch żurawi nad łąkami, 
Gdzie Mysia Wieża ponad Gopłem, 
W Szczecinie biały transatlantyk, 
W morzu stalowy, czujny okręt. 

Gdzie dom poety w Czarnolesie, 
Gdzie nurtem śpiewnym płynie Wisła, 
Tu biały sad, tu czarny węgiel, 
Tu wszędzie Polska, tu Ojczyzna.

Piosenka – Przybyli ułani pod okienko...


Jan Babicz „ Warszawskie zimowe spacery” 
Po Krakowskim Przedmieściu i Mariensztacie
Chodzę co dzień , lecz nieco inaczej:
Wiosną idę w zieleni jak drzewa
Słucham wiatru, co w drzewach tych śpiewa
Tak mi dobrze na sercu,
Radośnie,
Jak to bywa, kiedy przyjdzie wiosna.
Latem, kiedy słońce
Wysoko na niebie 
W cieniu domów 
Wędrować najlepiej 
Choć od murów nagrzanych 
Żar bije 
Ale tu się najchłodniej idzie. 
Lecz najmilej wędruje się zimą, 
Kiedy biało dookoła i cicho, 
Srebrne gwiazdy usiądą na śniegu.. 
Idą wtedy i niebem i ziemią. 


Bożena Mściwujewska „ Jesień w Krakowie”


Wokół Sukiennic przysiadły stragany, 
Na każdym z nich kwiaty się piętrzą. 
Szczerzą zęby kamienne maszkary, 
Srebrne krople fontanny dźwięczą. 

Skałka cicho patrzy nad Wisłę, 
Drzemie smok przed swą Smoczą Jamą, 
Na Wawelu śpią królowie w kryptach. 
Chyba czas przed wiekami tu stanął... 

Lekką mgiełką zasnute powietrze... 
Kasztan upadł i potoczył się w trawie. 
Planty szumią lekko na wietrze, 
Dwie wiewiórki się wdały w zabawę.



Cisza, spokój. Zgiełk wielkomiejski 
Cichnie w wąskich, starych uliczkach. 
Do serdecznej skłania zadumy 
Ta krakowska jesień prześliczna.


Piosenka – Raduje się serce, raduje się dusza...


Maria Terlikowska „ Wrocław” 


Gdzie leży Wrocław? 
W Śląskiej Kotlinie. 
Dostojna Odra 
Przez miasto płynie, 
A środkiem Odry – 
Barka za barką 
Ku Szczecinowi 
Żegluje szparko. 
Cenne towary barki wywożą 
Ku obcym portom 
Dalekim morzom.. 
Pachną wrocławskie 
Rododendrony 
Odpływającym w dalekie strony, 
A każdy żeglarz w sercu zabierze 
Wrocławskie gmachy, 
Wrocławskie kwiaty 
Piastowskie wieże, 
Wrocławski ratusz – 
Niby z koronki, 
Wrocławskie domki... 
I będzie kochał, 
Będzie wysławiał 
Śląska urodę 
Miasta Wrocławia. 


Włodzimierz Ścisłowski "W Szczecinie"

Gdzie Odra wpada w Bałtyku sieci,
tam od stuleci rozsiadł się Szczecin!
Tutaj o Piastach przetrwała pamięć
w Piastowskim zamku, w Piastowskiej bramie.
A dzień dzisiejszy — to nowe miasto,
w którym las dźwigów w górę wyrasta,
a polska mewa nad nimi lata
i wita statki z całego świata!
Dziwny jest Szczecin — w Szczecinie bowiem
dzieją się rzeczy bardzo ciekawe:
możesz tu stanąć tuż przy "Krakowie",
możesz zobaczyć "Poznań", "Warszawę"!
Bo to wypadek nie lada rzadki,
że w porcie stoją wszystkie te statki!

Helena Bechlerowa "W kopalni soli"
Kopalnia w Wieliczce
— jak pałac pod ziemią:
tu ściany, kolumny
srebrzyście się mienią.

W kopalni posągi, 
żyrandol jak słońce. 
Na falach jeziora 
— światełka tańczące. 


A w grotach, w półcieniu 
i w mrocznych zakrętach 
śpi echo, co czasy 
odległe pamięta. 



Piosenka – Z młodej piersi się wyrwało...

Maria Konopnicka „Pieśń o domu”

Kochasz ty dom, rodzinny dom,
Co w letnią noc, skroś srebrnej mgły,
Szumem swych lip wtórzy twym snom,
A ciszą swą koi twe łzy?

Kochasz ty dom, ten stary dach,
Co prawi baśń o dawnych dniach,
Omszałych wrót rodzinny próg,
Co wita cię z cierniowych dróg?

Kochasz ty dom, rzeźwiącą woń
Skoszonych traw i płowych zbóż,
Wilgotnych olch i dzikich róż,
Co głogom kwiat wplatają w skroń?

Kochasz ty dom, ten ciemny bór,
Co szumów swych potężny śpiew
I duchów jęk i wichrów chór
Przelewa w twą kipiącą krew?

Kochasz ty dom, rodzinny dom,
Co wpośród burz, w zwątpienia dnie,
Gdy w duszę ci uderzy grom,
Wspomnieniem swym ocala cię?

O, jeśli kochasz, jeśli chcesz
Żyć pod tym dachem, chleb jeść zbóż,
Sercem ojczystych progów strzeż,

Serce w ojczystych ścianach złóż!...

A skoro przejawem naszego patriotyzmu jest poprawne używanie ojczystego języka, to na zakończenie naszego spotkania poczytaliśmy sobie łamańce językowe.


  W wysuszonych sczerniałych trzcinowych szuwarach sześcionogi szczwany trzmiel bezczelnie szeleścił w szczawiu trzymając w szczękach strzęp szczypiorku i często trzepocąc skrzydłami.





sobota, 7 listopada 2015

Stało się



I stało się! Pani Kowalska założyła stronę na Facebooku...

Oczywiście miałam wcześniej sposobność bywania na fb, ale zazwyczaj jako gość, który jest ciekawy pewnych  informacji.






A potem trochę poczytałam - oczywiście w internecie - i stwierdziłam, że spróbuję. 
I tak powstała moja nowa strona ;)


Na razie jestem pełna zapału. Strona daje nieco inne możliwości niż blog, zatem uczę się...
Musicie mi uwierzyć, ale dla mnie fb i jego narzędzia to nowości, które jeszcze nie do końca opanowałam. Niemniej jednak skoro ponad 6 milionów kobiet w Polsce potrafi korzystać z Facebooka, to dlaczego nie ja?

Więcej ciekawych informacji o Facebooku w Polsce znajdziecie tutaj.

Mam nadzieję, że dacie znać, jak widzicie moje nowe "dzieło"; 
może pojawią się interesujące komentarze, może zaczniemy tworzyć nową grupę?
Czas pokaże...



wtorek, 3 listopada 2015

O, kapitanie, mój kapitanie!

Za nami kolejna lektura – Stowarzyszenie Umarłych Poetów.


Profesor John Keating to wyjątkowy nauczyciel. Mówił swoim wychowankom:

Rwijcie pąki swoich róż... Carpe diem... Chwytaj dzień... Uczyńcie wasze życie niezwykłym...

Wasze młode dusze pełne są buntu i krytycyzmu. Albo poddacie się teraz woli akademickiego stada i wasz owoc obumrze, zanim urodzi się wino, albo... zwycięży w was indywidualność.
Nie obawiajcie się.

Pragnął, by uczniowie patrzyli na świat inaczej niż wszyscy, mieli własne zdanie -



A co dzieje się w waszych umysłach i sercach? Jak często to, co podpowiada serce, nie chce być poparte przez rozum. Pokazują to Wasze prace -  






A teraz pytanie - czy naprawdę różnicie się od chłopców z Akademii Weltona?
Wydaje się, że zmieniła się szkoła, stosunek uczniów do nauczycieli i rodziców, ale czy rzeczywiście zmieniły się pragnienia i potrzeby młodych ludzi?

Knox - jeden z bohaterów utworu - napisał:
Słodycz widzę w jej uśmiechu,
A w jej oczach ciepły blask.
Lecz me życie jest u kresu,
 I odchodzę wiedząc tylko,
Że ona...

Julia - uczennica naszego gimnazjum - zapisała:
z Tobą zawsze mi raźniej będzie 
z Tobą opowieść stworzę wszędzie
z Tobą czas będę odliczać

z Tobą szczęście samo przybędzie!

Pamiętajcie słowa, jakie wypowiedział Keating:
Ależ ja właśnie poznaję nowe miejsca. Ta szkoła to dla mnie zupełnie nowy świat...