Moi Drodzy Uczniowie,
śmiało można powiedzieć: za nami wakacje, przed nami kilka miesięcy - 32 tygodnie - pracy, wspierania się, pokonywania własnych słabości, ale też kreatywnych ćwiczeń, zabawnych sytuacji, chwil relaksu lub refleksji ;)
Ten wpis jest jednak przede wszystkim dla Waszych Koleżanek i Kolegów, którzy opuścili naszą szkołę w czerwcu.
Drodzy Absolwenci,
właśnie redaguję sprawozdanie z wyników egzaminu gimnazjalnego...
Postawiona przed Wami poprzeczka została pokonana!
Jestem z Was niezmiernie dumna, bo przecież wszyscy pamiętamy nasze wspólne początki...
Pamiętajcie, ile już osiągnęliście, idźcie w świat z podniesioną głową i nie dajcie sobie wmówić, że niewiele potraficie.
Niech młodsi koledzy biorą z was przykład - praca zawsze przynosi pożądane efekty!
wtorek, 25 sierpnia 2015
sobota, 15 sierpnia 2015
Jak w bajce
Od kilku dni jestem ponownie w Malowniczem, gdzieś w Sudetach... Poznaję nowe krajobrazy i ludzi. A to wszystko za sprawą kolejnych wacyjnych lektur - dwóch powieści Magdaleny Kordel - Uroczyska i Sezonu na cuda. I choć nie są to najnowsze utwory, a raczej pierwsze powieści tej autorki i choć ich akcja niekoniecznie toczy się latem, to uważam, że to dobra lektura na urlop.
Poznajemy główną bohaterkę pierwszych części o Malowniczem - Majkę, jej córkę Marysię i rodziców. Dowiadujemy się, jak fatalnie zakończyło się małżeństwo młodej kobiety i jak bardzo potrzebuje ona zmiany w swoim życiu. Majka wyjeżdża w góry, by tam rozpocząć nowe życie. Poznaje wspaniałych ludzi - nieraz znacznie od niej starszych, którzy pomagają jej przetrwać wiele trudnych chwil. Trochę z konieczności podejmuje pracę w szkole. Uczniowie często ją zaskakują, niemniej praca przynosi kobiecie wiele radości i satysfakcji. Z czasem Majka zaczyna rozumieć, jak żyje się w małym miasteczku i wrasta w jego świat. Zaczyna też pomagać tym, którym się nie zawsze układa tak, jak by chcieli. Wspólnie z przyjaciółmi i księdzem proboszczem przygotowuje Wigilię, jakiej jeszcze w miasteczku nie było. A w jej domu - pensjonacie oprócz gości zawsze można spotkać jakąś przyjazną duszę.
Obie powieści czyta się niezwykle przyjemnie. I choć niemal od początku wiadomo, jak wszystko się skończy, akcja powieści zaciekawia, pozwala się odprężyć, przenieść w inny, nieco wyidealizowany świat. Mam rownież takie wrażenie, że każda kolejna część o Malowniczem jest ciekawsza. Najbardzej rozczarowało mnie Uroczysko, choć to chyba dlatego, że czytam ten cykl od końca - było zbyt cukierkowo, zbyt przewidywalnie. A być może sama autorka, pisząc kolejne części cyklu, nabierała nie tylko większej wprawy, ale też stawała się bystrzejszą obserwatorką świata i ludzi.
Z pewnością przeczytam kolejne powieści tej autorki, a w tak zwanym międzyczasie odwiedzę blogi :) autorki. Myślę, że warto.
środa, 5 sierpnia 2015
Pępek świata
Pamiętacie
Lajosa i jego żonę Jokastę? Przypominacie sobie mit o Edypie? Losy
tej rodziny w dużym stopniu wyznaczyła delficka wyrocznia. Zarówno
ojciec - jaki i po latach jego syn - właśnie w Delfach szukali
wyjaśnienia dla swojej sytuacji życiowej.
W
świecie starożytnym Delfy odgrywały ogromną rolę. To tu
znajdowała się wyrocznia, która była pod opieką Apollina. To co
powiedziała wieszczka - Pytia, a następnie zinterpretowali kapłani,
bardzo często wyznaczało los człowieka. A Pytia nigdy nie dawała
jednoznacznych odpowiedzi. Wiadomo, że na pytanie o płeć dziecka
mogła odpowiedzieć: Syn nie córka – teraz wystarczyła właściwa
intonacja... i pytający otrzymywał twierdzenie, jakie pragnął
usłyszeć.
Dziś
Delfy to przede wszystkim stanowisko archeologiczne, ale wydaje się,
że jedno z ładniejszych w Grecji.
Delfy
położone są w przepięknym miejscu – wokoło góry, w dolinach
rosną wspaniałe sady oliwne, a sama miejscowość znajduje się na
tarasie, jaki stworzyły wzgórza Parnasu. I tu pojawia się jedno z
pytań – w jaki sposób docierali tu ludzie, skoro współcześnie
droga wije się wąską serpentyną, a zakręty mają znacznie więcej
niż 120 stopni?
Wielkość
wykopalisk pokazuje, jak ważnym ośrodkiem były Delfy. To tutaj
mamy teatr na kilka tysięcy widzów, ogromny stadion, na którym
odbywały się wyścigi rydwanów, a od IV w. p.n.e igrzyska
pytyjskie, to tu widać ślady gimnazjonu, w którym trenowali
sportowcy przed zawodami i zarys okrągłego basenu, wreszcie właśnie
tutaj znajdowało się sanktuarium Ateny Pronaja, strażniczki
świątyni Apollina.
Nie
bez powodu to miejsce uznano za starożytny pępek świata i... upamiętniono niezwykłym obeliskiem.
Mimo
upływu lat Delfy nadal zachwycają i z pewnością warto je
odwiedzić, zwiedzając Grecję ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)