środa, 31 sierpnia 2016

Musi się chcieć


Nowy rok szkolny 2016 / 2017 właśnie puka do progów naszych klas :)

Zanim rozpoczniemy codzienny trud, kilka wspomnień, kilka przemyśleń z życia nauczyciela.


Studia licencjackie ukończyłam w połowie lat '90. Wszystkie lata mojej edukacji przypadały zatem na czasy, w których w szkole dominowały metody podające. Aktywizacja ucznia na lekcjach języka polskiego często kończyła się na rozwiązaniu krzyżówki, wykonaniu rysunku, uzupełnieniu ćwiczenia, ewentualnie wzięciem udziału w wycieczce krajoznawczo - edukacyjnej. Czy było to złe? Myślę, że wcale nie. 

W tamtych czasach taki sposób prowadzenia lekcji zupełnie wystarczał. Nauczyciel często był głównym i jedynym źródłem wiedzy. To on wskazywał, co uczeń powinien poznać, gdzie być, co umieć. Dlatego elementy wykładu, pokazu były wręcz konieczne. I jeszcze wszystko należało zapisać – ręcznie! I to też wcale nie było takie złe. Ręka od najmłodszych lat była wprawiana do działania. A że nie sposób było zawsze zapisać wszystkiego, trzeba było tworzyć notatki, posługiwać się skrótem, rysunkiem. Myślę, że sprawność komunikowania się w mowie i piśmie była wówczas na zupełnie dobrym poziomie, znacznie wyższym niż dziś prezentują niektórzy młodzi ludzie.

A potem sama zaczęłam uczyć. Oczywiście tak prowadziłam lekcje, jak mnie uczono. Liczyły się wiadomości, przeczytane lektury, napisane wypracowania, ilość ocenionych prac klasowych.

I tak przyszedł XXI wiek, a z nim wielkie zmiany. Zniesiono egzaminy do szkół średnich. Powstały gimnazja. „Moja” szkoła podstawowa, w której pracowałam, została zlikwidowana. Zostałam zatrudniona w sąsiedniej wsi. W jednej klasie znalazły się dzieci z różnych szkół, z różnych środowisk, z zupełnie innym poziomem wiedzy. Bardzo szybko zrozumiałam, że metody pracy, którymi do tej pory się posługiwałam, muszą się zmienić. Na lekcjach coraz częściej pojawiało się działanie, praca w grupach, indywidualizacja zadań. Szukałam sposobów, by zachęcać do pracy osoby, które niezbyt chętnie przychodziły na lekcje, a jednocześnie aktywizować uczniów przejawiających zainteresowanie przedmiotem. Przygotowaliśmy w klasach scenki teatralne, tworzyliśmy tematyczne albumy, wyjeżdżaliśmy do kina, teatru. Nawiązałam współpracę z miejską biblioteką, która organizowała ciekawe konkursy. Pojawiły się pierwsze znaczące nagrody, wyróżnienia. A ja wymyślałam coraz to inne sposoby prowadzenia lekcji, bo tak naprawdę bycie polonistą to ciągłe wyzwania.

Mijały kolejne lata. Aż któregoś roku w pracowni pojawił się laptop, rzutnik i podłączenie do internetu. 

Pokonane trudności są zdobytymi szansami. 
Winston Churchill

Bez wahania zaczęłam się uczyć, bo to co dziś dla wielu jest działaniem intuicyjnym, dla mnie wcale takie nie było. Wiedziałam, że moi uczniowie oczekują, że ich pani będzie umiała posługiwać się nowymi technologiami, jakie wkroczyły do szkoły. Wzięłam udział w kilku szkoleniach a potem sama klikałam, klikałam, aż w końcu opanowałam wiele zupełnie nowych dla mnie umiejętności i odkryłam TIK. Byłam zachwycona ilością rozwiązań, jakie przyniósł dostęp do internetu. Oczywiście wszystkimi odkryciami dzieliłam się z uczniami. Lekcje zyskały nową jakość. Mając jednak już pewne doświadczenia, nie zapominałam o tradycyjnych sposobach działania – zeszycie, kartonie, kolorowych mazakach, kredkach. Starałam się łączyć to co nowe z tym, co już sprawdziłam. Na lekcjach coraz częściej pojawiały się działania projektowe. Uważam je za niezwykle cenne, gdyż kształcą wiele różnorodnych umiejętności a ponadto pozwalają na holistyczne ujęcie poszczególnych tematów. 

Dziś celem moich lekcji jest przygotowanie uczniów do jak najlepszego funkcjonowania w świecie. 

A że w żaden sposób nie jestem w stanie przewidzieć, jakie konkretne umiejętności będą potrzebne uczniom za 10, 20, 30 lat, uczę ich selektywnego czytania, tworzenia efektownych prezentacji, pracy zespołowej, organizacji pracy własnej, efektywnego pisania, sporządzania notatek, zasad logiki, znajomość internetu. 

A przede wszystkim uczę ich bycia ludźmi kreatywnymi. Uważam, że to jedna z ważniejszych umiejętności, jaką powinien posiąść uczeń. 


Kreatywność to wymyślanie, eksperymentowanie, wzrastanie, ryzykowanie, łamanie zasad, popełnianie błędów i dobra zabawa.

Mary Lou Cook

Wiem jednak, że nie będzie kreatywnych młodych, kiedy nie będzie wzorów, z których mogliby czerpać. Pisząc ten tekst, chciałam pokazać, iż wielu z nas - nauczycieli nie ma wyuczonej w szkole umiejętności bycia kreatywnym. Sami musimy ją w sobie wykształcić, a to wcale nie jest takie łatwe. Wymaga od nas poświęcenia czasu i wewnętrznej odwagi, wymaga naszej otwartości na świat, na innych nauczycieli, którzy często są od nas młodsi, ale mają zupełnie inne, dużo świeższe spojrzenie na edukację. Wiem, że mogłam pozostać w swym rozwoju zawodowym na poziomie „wczesnego gimnazjum”, ale wtedy powstałby jakże ogromna przepaść między mną a uczniami. Nie chciałam tego. Musiałam się odważyć. Bo jak mogłabym oczekiwać szacunku uczniów, gdybym nadal nie umiała włączyć komputera, czy obsługiwać chociażby kilku programów, aplikacji? Zdaję sobie sprawę z faktu, że często to oni potrafią więcej ode mnie, nie obawiam się mówić o tym, że potrzebuję ich pomocy, ale jednocześnie wiem, że od czasu do czasu zaskakuję ich swoimi pomysłami, a pisanie przeze mnie bloga wielu uważa za nie lada wyczyn.

By mówić o zmianach w polskiej szkole, najpierw należy przyjrzeć się sobie samym. Decydując się na bycie nauczycielem, trzeba mieć na uwadze ciągłe doskonalenie, bo zmienia się świat, zmieniają nasi podopieczni, zmieniają rodzice, z którymi powinniśmy współpracować. Nauczycielowi nie może się „nie chcieć”. Taką postawę z pewnością wcześniej czy później zauważą nasi wychowankowie, a wtedy praca z młodzieżą na pewno nie będzie przyjemnością.

P.S.
Tekst pierwszy raz został opublikowany na blogu Książki Warte Przeczytania w ramach projektu Edukacja XXI wieku - blaski i cienie, progi i bariery.

wtorek, 23 sierpnia 2016

Czytelnicze wyzwanie

O tym, że młodzież czyta - już wiem.
Przekonały mnie wszystkie akcje czytelnicze, jakie przeżyliśmy w minionym roku szkolnym, a na pewno ostatnia - Jak nie czytam, jak czytam.

Ale że promocji czytelnictwa nigdy nie za wiele, a także mając na uwadze rozwój czytelniczych kompetencji uczniów, już dziś - u progu roku 2016 /2017, pragnę zaprosić wszystkich - i Dużych, i Małych, i Starszych, i Młodszych -  do udziału w kolejnej czytelniczej przygodzie.


Będziemy czytać książki, uczyć się świadomego wybierania lektury, rozwijać swoje zainteresowania, a przy tym działać i mam nadzieję - twórczo się bawić.

Zapraszam do tworzenia Okładek, jakże żywych.

W ubiegłym roku projekt ten cieszył się dużym zainteresowaniem na forum szkoły.

Teraz pragniemy, by włączyli się w niego również uczniowie z innych placówek. 

Ci, którzy jeszcze nie wiedzą, jakie zadania na nich czekają, zapraszam - koniecznie zajrzyjcie na strony projektowego bloga.

Pokażmy swoje lekturowe odkrycia.
Poczujmy się kreatorami niezwykłych światów.
Stańmy się fotografami, których długo się pamięta.




poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Szczęście czy fart?



Często słyszysz: Ty to masz farta! albo Ale ci się poszczęściło!

Czy zdajesz sobie sprawę czym jest fart, czy kiedyś zastanawiałeś się, czy fart i szczęście to pojęcia synonimiczne?

Dwaj przyjaciele spotykają się po latach.
Jeden z nich odziedziczył fortunę, ale wszystko stracił. Czy szczęście mu nie sprzyjało?
Drugi nie miał nic, a jednak odniósł sukces. Miał fart?
Tak właśnie myśli Jim - ten, któremu się w życiu nie udało spełnić marzeń.
Max - opowie mu legendę...

"Szczęście czy fart?" autorstwa Fernando Trias de Bes i Alexa Rovira Celma to niewielka książeczka z cyklu moich ulubionych. To opowiadanie - parabola, w którym odnajdujemy wiele mądrych zdań - złotych myśli, które oprócz znaczenia dosłownego ma to drugie - ukryte i znacznie ważniejsze.

Przedstawiona w książce historia - "Legenda o Czarodziejskiej Koniczynie" odkrywa przed czytelnikami 10 sekretów szczęścia, które wspólnie będziemy poznawać w kolejnych miesiącach.

Już we wstępie przeczytamy:


Co wynika z tych słów?
- szczęście spotyka człowieka, kiedy on tak sobie postanowi.


wtorek, 16 sierpnia 2016

Z wyobraźni

Przed nami nowy rok szkolny, nowe wyzwania i przygoda, jakiej jeszcze nie przeżyliśmy.

Na początek kilka danych:

  • PrzewodnikWyobraźnia;
  • Czas: wrzesień 2016 - czerwiec 2017;
  • Miejsce: w Polsce - Łódź, Piotrków Tryb., Nędza, Lublin, Bytom, Sosnowiec, Dębno, Białystok, Kłodzko, Pielgrzymowice;
  • W roli głównej: Kości Story Cubes;
nasze kości :)


  • W pozostałych rolach: Uczniowie gimnazjum i ich nauczyciele - opiekunowie;
  • Akcja: poznanie konwencji, rzut kośćmi, burza mózgów, plan działania, tworzenie, zabawa - poznawanie nowego świata,  przenoszenie się w czasie, obcowanie z wyjątkowymi postaciami, doświadczanie emocji;

pierwszą konwencję już znamy:

rozkład jazdy na kolejne miesiące:

A wszystko połączone z e-twinningiem - europejską społecznością szkolną zrzeszającą szkoły i przedszkola za pomocą technologii informacyjno-komunikacyjnych (TIK) i zapisane na wspólnie redagowanym blogu Stworzeni z wyobraźni.

Bardzo jestem ciekawa miesięcy, które przed nami.
Bo, że doświadczenie będzie niezapomniane, to wiem na pewno.

Mam wielką nadzieję, że również moi Uczniowie poczują tę wyjątkową atmosferę i - tak jak to było do tej pory - aktywnie zaangażują się w prace projektowe.

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Planowanie, testowanie

Nowy rok szkolny tuż, tuż.
I choć wakacje jeszcze trwają, to coraz częściej myślę o nadchodzących miesiącach.
A przy okazji testuję - nowe dla mnie - strony internetowe i aplikacje.

ciekawe napisy
- duży wybór wzorów;
- możliwość indywidualizacji napisów;
- kreator niezwykle prosty w obsłudze;
- minusem jest brak polskich czcionek w niektórych grafikach;


Co się wydarzy w nowym roku?
Jak zawsze będzie się działo -

  • projekty klasowe i... ogólnopolskie ;
  • szkolne uroczystości;
  • akcje czytelnicze;
  • konkursy (literackie, recytatorskie, plastyczne);
  • przedstawienia;

mapa myśli
- łatwy sposób na wykonanie estetycznej notatki;
- pozwala załączać napisy, zdjęcia, samodzielnie wykonywać proste rysunki;
- wiele kolorów daje możliwość ciekawych wizualizacji treści notatki;

Nie zabraknie też wyjazdów do teatru -


zabawny podpis
- nie ma polskich liter;
- nie ma możliwości wpływania na podział wyrazów;
- nieco trudności sprawiło mi pobranie napisu - gifu;
- stworzone napisy są zabawne;

A ponieważ kino jest dwie ulice dalej, to zobaczymy też kilka seansów filmowych -

internetowa grafika
- kreator różnego rodzaju grafik;
- wiele wzorów;
- nie zawsze są polskie znaki liter;
- troszkę czasu zajmuje poznanie wszystkich możliwości aplikacji;


A na koniec - hasło na nowy rok szkolny:



piątek, 12 sierpnia 2016

Bliżej teatru


Lubicie teatr, taki pisany przez wielkie T? Oglądacie opery, podziwiacie sztuki baletowe?

Zdecydowana większość moich uczniów odpowie: Oczywiście, pobyt w teatrze to wielka frajda.

Ale teatru też trzeba nauczyć i uszanować gust tych, którzy nie odkryli przyjemności obcowania z wielką sztuką. Na szczęście  jest ich w naszej społeczności niewielu.

Od lat koordynuję w gimnazjum akcję Bliżej Teatru Wielkiego, którą prowadzi Teatr Wielki w Łodzi. Aktywne uczestnictwo w projekcie sprawia, że uczniowie zdobywają obycie teatralne, coraz lepiej rozumieją teatr i z wielką chęcią poznają nowe spektakle. Dla wielu z nich to pierwszy kontakt z tego rodzaju sztuką, gdyż w naszym mieście nie ma teatru "z prawdziwego zdarzenia". Niektórzy potrzebują nieco więcej czasu, by przekonać się do opery, czy nowoczesnego baletu. Zadziwia ich strój tancerzy, śpiew arii, sposób wyrażania emocji. Ale jednocześnie urzekają dekoracje, stroje, gra świateł i w końcu - akcja przedstawienia. I tak, z tych, którzy twierdzili, że nie lubią teatru, po kilku wyjazdach stają się jego mniejszymi a czasem wielkimi fanami. Dyskutują o tym, który tancerz jest najlepszy, jaka aria została zapamiętana, porównują przedstawienia i pytają, kiedy kolejny wyjazd. A to jest bardzo przyjemne i nieważne staje się, że ten sam spektakl oglądam kolejny raz. 

Już dziś zgłosiłam naszą wolę dalszego uczestniczenia w akcji BTW i zaplanowałam kolejne wyjazdy do Łodzi (choć termin składania zgłoszeń upływa dopiero z końcem września; zob. tutaj ).

A co obejrzymy w tym roku? Pozwólcie, że na razie będzie to niespodzianka :)
Powiem tylko - najpierw balet... 

Tymczasem przypomnijcie sobie magiczny świat Madama Butterflay czy nasze świętowanie 250 lat teatru w Polsce.


czwartek, 11 sierpnia 2016

Tygodnie darowane


zobacz wszystko 

Kolor niebieski ma wiele znaczeń: 
  • przestrzeń, niebo, woda, 
  • spokój, uduchowienie, świeżość,
  • ale też przyjaźń,
  • a w Iranie  - znak żałoby.
Niemal wszystkie te elementy odnalazłam w prezentowanych dziś moich lekturach. 




M. WITKIEWICZ PIERWSZA NA LIŚCIE

Historia przyjaźni, która została wystawiona na wielką próbę. Historia miłości, która pojawia się nagle i wszystko zmienia. Historia Karoliny - nastolatki, która dowiaduje się, że jej mama umiera.

Białaczka nie wybiera. Dziewczyna otwiera list, jaki pisze do niej matka. Płynie z niego informacja, że o pomoc z pewnością może prosić Inę. Kim jest Ina? Dlaczego ona znalazła się jako pierwsza na liście osób ważnych w życiu Patrycji? Karolina musi poznać prawdę. Może wspólnie pomogą mamie?

A potem pojawia się Grażyna. Znienacka otrzymuje wiadomość, że jest genetycznym bliźniakiem śmiertelnie chorej kobiety i zapytanie, czy zdecyduje się oddać swój szpik do przeszczepu.

Opowieść o przebaczeniu, zrozumieniu drugiego człowieka, o nadziei i sile.

M. LUDWIKOWSKI  NA KONIEC ŚWIATA

Antek ma 5 lat. Właśnie kończą się wakacje. Pod koniec sierpnia chłopca po raz pierwszy mocno rozbolał brzuch. Może wyrostek? Po operacji bóle nie ustają. Kolejne badania. Czas wlecze się niemiłosiernie. Aż któregoś dnia mama Antosia usłyszy: "Chłoniak". Nic nie jest jednak pewne. Rozpoczyna się walka o życie. Operacje, chemie, ciągłe pobyty w szpitalu. Wszyscy mają nadzieję, że uda się pokonać chorobę. Ta jednak nie ustępuje. Po kilkunastu miesiącach Antoś trafia do hospicjum. Rodzice i medycyna są bezradni. A chłopiec - podobnie jak Oskar z opowieści E. E. Schmitta - coraz bardziej jest pogodzony ze swym losem. Cieszy się, z darowanego mu przez Boga jeszcze jednego tygodnia życia. 

Prawdziwa historia, która rozegrała się w Warszawie w latach 2004-2008.

P. ZUCHNIEWICZ CUDA JANA PAWŁA II

Po śmierci Jana Pawła II na całym świecie pojawiły się doniesienia o cudach, których doświadczyli ludzie mający z Nim kontakt za życia. Potem zaczęły również pojawiać się świadectwa o uzdrowieniach przypisywanych Jego wstawiennictwu. Ta książka jest zapisem takich sytuacji.

Wybór tekstów pozwala czytelnikowi raz jeszcze przez pryzmat doświadczeń różnych ludzi, przeżyć pontyfikat Jana Pawła II, zobaczyć, jak niezwykłą osobą był Karol Wojtyła.

Wszystkie trzy książki gorąco polecam. Myślę, że są lekturą dla każdego. Choć nie należą one do najłatwiejszych, warto poświęcić nieco czasu, by się z nimi zapoznać. Każda z nich jest inna, a jednocześnie mają tak wiele wspólnego. Zmuszają do zastanowienia, do zatrzymania się. Często myślimy, że choroba jest daleko, że jesteśmy silni i nic nas nie jest w stanie złamać, a jednak... Kiedy dotyka naszych najbliższych, tak niewiele możemy albo możemy tak wiele.





poniedziałek, 8 sierpnia 2016

ONNA - DAKI

Ogrody to miejsca, które szczególnie lubię.
Kwiaty, krzewy, drzewka, strumyki, wąskie ścieżki kradną moje serce.
I dlatego kiedy tylko nadarza się okazja, spaceruję, odkrywając nowe dla mnie miejsca.
A przy okazji uczę się, poznaję, doświadczam.


I tak w ostatnim czasie trafiłam do ogrodu japońskiego we Wrocławiu.
Po raz kolejny przekonałam się, że warto znać symbolikę pewnych przedmiotów, roślin, miejsc.

Już samo wejście do ogrodu zastanawia - drewniana brama SUKIYA - MON, kamienna latarnia, a tuż obok misa z wodą TSUKUBAI. Dalej wąskie kamienne ścieżki, drewniane mostki, rwące potoki  i kaskada OTOKO - DAKI oraz leniwe strumyki i spokojny wodospad ONNA - DAKI. I jeszcze bambusowe płotki, altany "na wodzie" i oczywiście piękne rośliny. 


Bo zwiedzając ogród japoński, należy wiedzieć, że:

woda - wskazuje na ruch, wnosi do ogrodu życie;
potoki i wodospady - symbolizują mężczyznę;
wolne i spokojne strumyki – oznaczają kobietę;
Niemal zawsze wody łączą się w stawach naśladujących morza; 

grabiony piasek - imituje morskie fale;
kamienie to znak niezmienność i trwałość przyrody;
głazy symbolizują wyspy;
pagórki odzwierciedlają góry;

Znaczenie mają także również roślinny - 
rośliny zimozielone - symbolizują długowieczność;
właśnie dlatego w ogrodzie znajdziemy: sosny, bukszpany, ostrokrzewy zimozielone, ligustry, azalie japońskie, klony, wiśnie, oraz peonie, magnolie, jaśminowce, różaneczniki, chryzantemy, astry, lilie, goryczki, lotosy, narcyzy, storczyki i zawilce.
Kwiaty - wskazują pory roku: 
Wiosnę - symbolizują kamelie i azalie;
lato - kosaćce, trzykrotki i liriope;
natomiast jesienią przebarwiają się klony palmowe.



Bo japoński ogród to relaks, wyciszenie, harmonia.


Dlatego warto od czasu do czasu przejść się jego ścieżkami i... może zastanowić nad słowami:

"Ze wszystkich elementów mędrzec wodę winien obrać za swego nauczyciela.
Jest ustępliwa, ale wszystko zwycięża. Gasi ogień, a gdy czasem bywa przezeń pobita, ratuje się ucieczką jako para, zmieniając swą postać. Rozmywa ziemię, gdy miękka, a kiedy napotyka twardą skałę szuka okrężnej drogi. Nawilża atmosferę, by umarł wiatr, żelazo zmienia w rdzę, aż rozsypie się w pył. Poddaje się ze zwodniczą pokorą, bo żadna siła nie może jej zatrzymać w drodze do morza. Zwycięża, ustępując, nigdy nie atakuje w sposób ogólnie znany, ale zawsze wygrywa ostateczną bitwę. 
Stając się jak woda, mędrzec wyróżnia się pokorą, obiera za zasadę bierność, działa przez niedziałanie i podbija świat." 

                                                                                                                       - Nen Yeo XI w.

piątek, 5 sierpnia 2016

Świat w "złotych myślach"



Sierpień powitał nas prawdziwie letnią pogodą i letnimi kiermaszami książek. To właśnie za sprawą jednego z nich na półce w mojej biblioteczce znalazły się kolejne lektury. 
Tym razem bardziej wakacyjne, relaksujące, a czasem zmuszające do zastanowienia.


Wszystkie trzy pozycje łączy jedno - to lektury dla osób, które lubią trafne sentencje, fragmenty poezji, maksymy, które kryją głęboką prawdę o człowieku i świecie, jaki go otacza. Pozwalają, by czytelnik raz jeszcze uzmysłowił sobie pewne prawa rządzące ludźmi, przyrodą, miejscem, w którym żyje.
Ja lubię takie książki również ze względów zawodowych - są skarbnicą informacji o twórcach różnych czasów, inspiracją ćwiczeń językowych, elementami plakatów ilustrujących szkolne lektury, czy w końcu mottem pracy, hasłem motywującym, dedykacją... tak naprawdę ile pomysłów, tyle możliwości wykorzystania.

Gorąco polecam:
  • Magdalena Wojdakowska Księga złotych myśli;
  • Fernando Trias de Bes i Alex Rovira Celma Szczęście czy fart?;
  • Relaks. 365 sentencji;