czwartek, 30 czerwca 2016

Tak minął rok


Na koniec czerwca podsumowanie właśnie zakończonego roku szkolnego :)
Kilka zdjęć, które przypominają, co robiliśmy, jak działaliśmy...



WRZESIEŃ
 DZIEŃ GŁOŚNEGO CZYTANIA BIBLII


PAŹDZIERNIK
LEKTUROWE SCENKI


LISTOPAD
KONKURS LITERACKI


GRUDZIEŃ
MIKOŁAJKI W ŁODZI


STYCZEŃ
CZYTAMY KOLORAMI


LUTY
W BIBLIOTECE


MARZEC
CALINECZKI W LEKTURZE


KWIECIEŃ
OBCHODY CHRZTU POLSKI


MAJ
NASZE KOSTKI STORY CUBES


CZERWIEC
ŻYWE OKŁADKI
























A teraz... życzę wszystkim udanych wakacji :)

niedziela, 26 czerwca 2016

Wśród lawendy

Pierwsze wakacyjne chwile spędziłam z siostrami Skotnickimi - Zuzanną, Zofią i Gabrysią po trosze w Warszawie, Wrocławiu i na malowniczym półwyspie na południu Chorwacji. 
I oczywiście cały czas czułam zapach kwitnącej lawendy...


A to wszystko za sprawą kolejnej trylogii autorstwa Agnieszki Lingas - Łoniewskiej Szukaj mnie wśród lawendy
Kto, choć raz spotkał się z książkami tej autorki, ten wie, że najważniejsze są w nich emocje, uczucia... i tak jest tym razem.
Bliźniaczki - Zuza i Zofia oraz młodsza o trzy lata Gabrysia wiodą - mogło by się wydawać - ustabilizowane i szczęśliwe życie, realizują się zawodowo, mają własne rodziny... i w pewnym momencie wszystko się zmienia. Odzywa się przeszłość. Pojawiają się mężczyźni, którzy przed 16 laty byli ważni, którzy wiele obiecywali, którym młode kobiety ufały. Okazuje się, że wracają sprawy, które wcześniej nie zostały wyjaśnione...
... Zuzanna spotyka Roberta,
... Zofia dowiaduje się prawdy o Adamie i odkrywa, że... nigdy nie przestała kochać Maksa,
... i jeszcze Gabrysia - musi nauczyć się na nowo ufać Ivo...


Jesteście po prostu kobietami o wielkich sercach. I czasem dajecie się porwać namiętnościom. To na pewno lepsze niż życie w sztucznie stworzonym świecie, kiedy udajecie, że nic was nie obchodzi, że uczucia to domena maluczkich, a wy jesteście ponad tym. To najgorsze oszustwo i najgorsza rzecz, jaką można sobie zgotować... 

Ktoś kiedyś powiedział, że życie bez ludzi, których się kocha,
 jest samotnością. I ja wiem o tym najlepiej.

Teraz nie była zrozpaczona.Była zdezorientowana, zaskoczona, zła, pełna żalu, pełna wspomnień, stęskniona i rozczarowana.
 To pewnie lepsze niż rozpacz. Ale gorsze niż na przykład bezpieczeństwo. Bo bezpiecznie się już nie czuła.


Trylogia jest niezwykle miłą, wakacyjną lekturą. Nie wiem, jak to robi autorka, ale jeśli zacznie się czytać pierwszą część, nie jest możliwe nieprzeczytanie kolejnych. I choć niektóre fakty można przewidzieć, niektórzy bohaterowie są nie do końca realni, lektura nie nudzi, a wręcz przeciwnie - zastanawia, wzbudza refleksje. 
Najmniej porwała mnie historia pierwszego tomu - Zuzanny, najbardziej tajemnicza była miłość Zofii, a najpiękniejsza - Gabrysi.

Polecam.












Wyniki


Tuż przed końcem roku szkolnego nadeszły wyniki egzaminu gimnazjalnego. 

Wszyscy na nie czekaliśmy. 
W obecnym systemie edukacji są one naprawdę ważne, gdyż w dużym stopniu warunkują przyszłość uczniów, a jednocześnie - chcąc, nie chcąc, plasują gimnazjum na określonej pozycji, chociażby wśród innych placówek w mieście. 

Kolejny raz okazało się, że :
JESTEŚMY NAJLEPSI w Piotrkowie!!!


GRATULUJĘ ABSOLWENTOM!


Ten dyplom zapowiadał sukces... ale przecież nie chwali się dnia przed zachodem słońca.

A wyniki z języka polskiego... niesamowite :)
  • 95% uczniów powyżej średniej krajowej;
  • co 3 uczeń powyżej 96 centyla;
  • ponad połowa uczniów powyżej 90% poprawnych odpowiedzi;  

Dawno tak nie było, cieszę się razem z Wami.

Raz jeszcze dziękuję Wam za te trzy lata, które ze mną byliście,
za zaangażowanie,
za wspaniałą realizację projektów, 
za wszystkie scenki, kabarety,
za wszelkie działania plastyczne,
za wspaniałą atmosferę we Włoszech i Hiszpanii,
i... za cierpliwość, z jaką znosiliście moje pomysły.

Życzę wielu sukcesów w nowych szkołach!

środa, 22 czerwca 2016

Książka na kolanach

Pamiętacie Dzienniczki lektur
A może prowadzicie taki dzienniczek?

Przecież to nic innego jak zeszyt, w którym zapisuje się najważniejsze informacje na temat utworów, które są analizowane podczas lekcji. 

Może ktoś powie: po co kolejny raz zapisywać te same wiadomości?
rzeczywiście, być może w danej chwili (kiedy jest się w gimnazjum) prowadzenie dzienniczka wydaje się nie mieć sensu, ale... 
jeśli dzienniczek prowadzony jest starannie i dokładnie, staje się on wspaniałą pomocą w kolejnym etapie edukacyjnym. Uczeń ma bowiem w jednym miejscu zapisane najważniejsze informacje o świecie przedstawionym, o użytych w lekturze symbolach, nie musi szukać ważnych cytatów, czy wiadomości o autorze.

W tym roku uczniowie klasy I, podsumowując nowe dla siebie wiadomości, stworzyli dzienniczki w formie lapbooków.

To nie były nasze pierwsze książki na kolanie. Już wcześniej tworzyliśmy indywidualne "teczki wiedzy". Tym razem działaliśmy zespołowo.


Najpierw - w domu - każdy uczeń przygotował 10 książeczek; każdą na temat innej opracowanej lektury. Forma książeczek była dowolna - niektóre stały się tylko fiszkami odnoszącymi się do książki, inne były inspirowane filmikiem:


Następnie - już w czasie lekcji - rozłożyliśmy książeczki zgodnie z ich tematami, pomieszaliśmy i wzajemnie się nimi podzieliliśmy; nikt nie miał swojej pracy;





















Teraz należało się zapoznać z otrzymanymi książeczkami,
zastanowić, na ile są przydatne,
czy wyczerpują poruszany temat,
czy należy je uzupełnić jeszcze jakimiś treściami.


Dla niektórych uczniów ważny był obraz - pojawił się kolor, znak, ozdoby.
Teraz każdy pracował samodzielnie. Tworzył lapbook charakterystyczny dla siebie. 
Działał, tak, by w przyszłości książka była dla niego prawdziwą pomocą.


I tak powstały Dzienniki lektur klasy I.

wtorek, 21 czerwca 2016

Klasy portret własny

Podczas jednej z ostatnich godzin wychowawczych w tym roku szkolnym w naszej klasie pojawiła się nietypowa wystawa - klasy portret własny.

Chciałam, by moi wychowankowie pokazali, czym się interesują, co lubią, o czym myślą, kiedy są poza szkołą.

Poprosiłam,  aby przynieśli kolorowe czasopisma, gazetki reklamowe, codzienną prasę.


Następnie odrysowali na kartonie kształt własnej głowy. To zadanie było niemożliwe do samodzielnego wykonania - konieczna była pomoc kolegi, koleżanki... 


A potem należało "wypełnić głowę myślami"... 

... ulubione jedzenie, sprzęt radiowy, rowery, samochody i jeszcze modne ciuszki, kosmetyki, zwierzątka domowe...

Pracowaliśmy w parach, w ławkach, zatem tylko niektórzy wiedzieli, co przykleja na karton dana osoba - to było ważne, gdyż po przygotowaniu mini - galerii przyszła pora na odgadywanie, do kogo "należą" poszczególne myśli.


Okazało się, że moi wychowankowie wiedzą dużo o sobie, o swoich zainteresowaniach, pragnieniach - niemal wszystkie portrety zostały właściwie przypisane właścicielom.

Widać, że integracja grupy "biegnie" we właściwym kierunku. A to cieszy wychowawcę.

sobota, 18 czerwca 2016

Coś dla ducha, coś dla ciała

Uczymy się ciągle, uczymy się różnymi sposobami...
Wspaniałą metodą zdobywania nowych wiadomości i umiejętności z pewnością jest również szkolna wycieczka. Nie na próżno powstało powiedzenie, że podróże kształcą.

W minionych latach zwiedzaliśmy Europę (tutaj). 
Tym razem pomyśleliśmy, że najwyższy czas zobaczyć, jak wygląda nasza ojczyzna, jak się zmienia, jak pięknieje.

Na początek wybraliśmy Kraków - miasto, które  ma niepowtarzalny klimat, w którym historia pięknie łączy się z teraźniejszością, w którym można znaleźć coś dla ducha i coś dla ciała.



Program wycieczki w 100% stworzyliśmy samodzielnie. Chcieliśmy zobaczyć miasto, czegoś nowego dowiedzieć się, ale też pragnęliśmy, by był to dzień połączony z zabawą, relaksem, przyjemnym byciem w gronie kolegów.

Rozpoczęliśmy od spraw ducha. Pierwszym punktem wycieczki był pobyt w łagiewnickim sanktuarium. W Roku Miłosierdzia, w roku Światowych Dni Młodzieży nie mogło nas zabraknąć w tym niezwykłym miejscu.
Z jednej strony wielkość świątyni, z drugiej - cisza, spokój, delikatny głos chóru i jeszcze świadomość tak bliskiej obecności świętych - siostry Faustyny i Jana Pawła II... to wszystko sprawiało, że człowiek przystanął, zaczął słuchać nie tylko słów Boga, ale też wsłuchiwać się w siebie samego. A to z pewnością jest nam coraz częściej i bardziej potrzebne.


Kiedy duch został zaspokojony, należało pomyśleć o naszych ciałach. Na miejsce śniadania wybraliśmy nowoczesny Kampus Uniwersytetu Jagiellońskiego, przy którym znajduje się również siłownia na powietrzu.


A potem przyszedł czas na spacer ulicami Krakowa.


 Idąc wzdłuż brzegu Wisły, obejrzeliśmy pomnik wiernego psa Dżoka oraz ziejącego ogniem -  smoka.


Weszliśmy na wzgórze wawelskie. Na chwilę przystanęliśmy w krypcie romantycznych wieszczów.
Potem był spacer Plantami. Doszliśmy do klasztoru Ojców Franciszkanów, w którym podziwialiśmy niezwykłe witraże Stanisława Wyspiańskiego. Nie zabrakło nas również pod "oknem papieskim". Przemierzając uliczki Starego Miasta, zobaczyliśmy - dla porównania - najstarsze budynki uniwersyteckie.


W końcu  doszliśmy do Rynku.

To nie był jednak koniec atrakcji przewidzianych na ten dzień. Do tego momentu mówiliśmy o historii, wymienialiśmy oceny na temat oglądanych obiektów, rozróżnialiśmy style, epoki, wspominaliśmy osoby związane z miastem.


Teraz przyszedł czas na rozrywkę.

Wybraliśmy się do krakowskiego parku wodnego:


- 10 zjeżdżalni o łącznej długości 800 m;
- rwąca rzeka;
- ścianka wspinaczkowa;

jednym słowem: zabawa - i to wspaniała zabawa:)


Takie zajęcia fizyczne lubią wszyscy.

To był naprawdę udany dzień... i już planujemy kolejne wyjazdy edukacyjne, chociażby we wrześniu.

Z naszych lektur

Akcja Jak nie czytam, jak czytam pokazała, że młodzież i dzieci lubią czytać książki.


Kiedy przygotowywałam akcję w naszej szkole, pomyślałam, że dobrze byłoby wiedzieć, jakie lektury przyniosą nasi uczniowie i goście. Waśnie dlatego w każdej grupie wyznaczyłam osobę, która miała dyskretnie "podsłuchiwać", o czym czytają młodzi ludzie i notować pojedyncze usłyszane zdania. Okazało się, że wcale nie czytano tylko bajek dla najmłodszych. Licznie pojawiły się bowiem wydawnictwa edukacyjne z zakresu przyrody, historii, sportu.

Oto niektóre z zasłyszanych zdań:

Wilga nie poleciała daleko.
Zbudowane przez nich gniazda mogą unosić się na wodzie.
Komendant policji podziękował Bolkowi i Lolkowi.
Łukasz Fabiański siedział na kanapie w dużym pokoju.
Pierwsze El Clasico i od razu na wyjeździe.
Zawiszacy prowadzili obserwacje miasta.
Podczas całodniowego święta Lajkonik rozdaje dzieciom słodycze.
Celem Stalina nie było wyzwolenie Polski.
Stąd z misją chrystianizacyjną udał się na Pomorze i zabrał głowę Wojciecha.

Z zasłyszanych zdań powstało również niecodzienne opowiadanie (każde zdanie pochodzi z innej, czytanej przez uczniów, lektury).
Taki fragment:

...Nagle zjawiła się moja ukochana stryjenka Lipa. Mieszkała nieopodal. Miała kanapkę z mnóstwem majonezu. 
- Co znów za przebranie...? 
- Przecież nie warto mieć okularów, nic przez nie nie widać...
- Kim ty w ogóle jesteś? Trochę masz za długą szyję i zupełnie inny ryjek... - śmieje się Martynka.
- Słoneczko mnie malowało. A ta kotka ma na imię Szarlotka... 


Opowiadanie - zob. tutaj.

niedziela, 12 czerwca 2016

Jak nie czytam?


Kiedy jakiś czas temu usłyszałam o akcji Jak nie czytam, jak czytam, pomyślałam, że włączenie się w nią będzie wspaniałym zwieńczeniem promocji czytelnictwa w naszej szkole. 
Poprosiłam o pomoc i współpracę koleżankę z biblioteki ze szkoły podstawowej. Bardzo szybko okazało się, że z miłą chęcią przyłączą się do uczniów Zespołu Szkół św. Jana Bosko również maluchy z Niepublicznego Przedszkola Sióstr Salezjanek oraz młodsi uczniowie z sąsiedniej Szkoły Podstawowej nr 2.  Nawiązałam również współpracę z Zespołem Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 i zyskałam kilkunastu uczniów, którzy zaangażowali się w czytanie książeczek najmłodszym uczestnikom akcji.
By w pełni pokazać, że w naszej szkole czytamy, w dniu akcji zjawili się również chętni do pomocy rodzice i nauczyciele.

O godzinie 10.00 wszyscy stawiliśmy się na placu przed budynkiem naszej szkoły... i zaczęło się :)

Już wcześniej podzieliliśmy się na grupy. 
Każda otrzymała swego opiekuna - gimnazjalistę i znaczek - zwierzątko.









Przyszedł czas na wzajemne poznanie siebie i książek, które mieliśmy czytać.










A potem utworzyliśmy łańcuch, który wydawał się nie mieć końca...
Każdy uczestnik - od trzylatka po szesnastolatka - prezentował swoją ulubioną lekturę.

 








W końcu zaczęliśmy czytać...

Widać było uśmiechnięte buźki...
Gimnazjaliści okazali się być niezłymi lektorami oraz wspaniałymi opiekunami...

I nagle... zaczęło padać...
zostaliśmy zmuszeni przez naturę, by wejść w szkolne mury...
ale już po kilku minutach - czytaliśmy kolejne lektury.


Następnie przyszedł czas na działanie.
O czym czytaliśmy? Jaką postać zapamiętałeś?




A w tym czasie "opiekunowie grup" tworzyli książkowe stosiki oraz redagowali opowiadanie z cytatów tutaj.


Na zakończenie tej niezwykłej czytelniczej przygody obejrzeliśmy prezentację pt. Żywe okładki (kilk), którą nieco wcześniej przygotowali uczniowie klasy III a później wykonaliśmy zdjęcia poszczególnych zespołów i wzajemnie sobie podziękowaliśmy za wspólnie spędzony czas, za emocje i wrażenia.

To był piątek, jaki zdarza się raz na wiele miesięcy.

P.S.
I jeszcze filmik podsumowujący całą akcję klik.