piątek, 13 stycznia 2017

Klasyka trochę inaczej

Tuż przed zimową przerwą drugoklasiści zmagali się z romantyczną "Balladyną".

Zaczęliśmy dość typowo, czyli od wejścia w świat utworu.
By było nieco ciekawiej, poprosiłam uczniów, aby wcielili się w role przewodników wycieczek i wzajemnie "oprowadzili się" po miejscach, z którymi była związana tytułowa bohaterka. Każdy musiał pamiętać, do kogo się zwraca i dostosować swój sposób prezentacji do osób, które "wybrały się" na tę niezwykłą wycieczkę.



Wcielanie się w role poszło całkiem nieźle, dlatego w kolejnym ćwiczeniu uczniowie zostali detektywami. I jak na detektywów przystało, już pierwsze zadanie wymagało wysiłku. Każdy uczeń otrzymał karteczkę z kodem kreskowym - w tej klasie pierwszy raz "coś" takiego się zdarzyło. 


Należało pobrać właściwą aplikację do rozszyfrowania kodu.
Okazało się, że znaczki kryją imiona ofiar Balladyny. "Detektywi" musieli wskazać okoliczności zbrodni, podać jej motywy i oczywiście wskazać dowody. Niejako przy okazji powiedzieliśmy sobie o symbolach występujących w dramacie i ich znaczeniu.

Mimo wprowadzania różnych sposobów spojrzenia na utwór, moi uczniowie nie potrafili wyjść poza schematyczne myślenie i interpretowanie tekstu. Właśnie wtedy pokazałam im ten filmik:


I to wystarczyło. Od tej pory wszystkie wydarzenia nabrały innej wymowy. Wyobraźnia zaczęła pracować. Teraz, pisząc charakterystykę porównawczą sióstr, już nie wszyscy potępiali Balladynę. Wielu uczniów zupełnie inaczej spojrzało na sytuację dziewczyny. Oczywiście, że nie postępowała ona właściwie, ale zaczęto dostrzegać "inne okoliczności".

A kiedy nadszedł czas debaty, wiedziałam, że będzie ekscytująco: Balladyna - kobieta ambitna. Nie myliłam się.
Dziewczyny przeciwko chłopakom. Pięcioosobowa loża jurorska. Punktu ujemne. Szacunek dla osób znajdujących się na sali. Przestrzeganie reguł. Sekretarz odmierzający czas. Opanowanie sztuki merytorycznego wypowiadania się na forum klasy. Zwięzłe pytania.
I kiedy wydawało się, że jurorzy za moment ogłoszą swą ocenę, wtrąciłam się ja i... zamieniłam strony. Debata rozpoczęła się ponownie. Ale była jeszcze sprawniejsza, jeszcze bardziej rzeczowa. Werdykt zapadł (remis), ale przecież wcale nie o to szło, by któraś strona była uznana za słabszą. Liczyło się to, że uczniowie budowali stosowną argumentację i bronili swego stanowiska.


I tak za nami kolejny ciekawy cykl zajęć.
Daliśmy radę 😊

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz