Od kilku dni jestem ponownie w Malowniczem, gdzieś w Sudetach... Poznaję nowe krajobrazy i ludzi. A to wszystko za sprawą kolejnych wacyjnych lektur - dwóch powieści Magdaleny Kordel - Uroczyska i Sezonu na cuda. I choć nie są to najnowsze utwory, a raczej pierwsze powieści tej autorki i choć ich akcja niekoniecznie toczy się latem, to uważam, że to dobra lektura na urlop.
Poznajemy główną bohaterkę pierwszych części o Malowniczem - Majkę, jej córkę Marysię i rodziców. Dowiadujemy się, jak fatalnie zakończyło się małżeństwo młodej kobiety i jak bardzo potrzebuje ona zmiany w swoim życiu. Majka wyjeżdża w góry, by tam rozpocząć nowe życie. Poznaje wspaniałych ludzi - nieraz znacznie od niej starszych, którzy pomagają jej przetrwać wiele trudnych chwil. Trochę z konieczności podejmuje pracę w szkole. Uczniowie często ją zaskakują, niemniej praca przynosi kobiecie wiele radości i satysfakcji. Z czasem Majka zaczyna rozumieć, jak żyje się w małym miasteczku i wrasta w jego świat. Zaczyna też pomagać tym, którym się nie zawsze układa tak, jak by chcieli. Wspólnie z przyjaciółmi i księdzem proboszczem przygotowuje Wigilię, jakiej jeszcze w miasteczku nie było. A w jej domu - pensjonacie oprócz gości zawsze można spotkać jakąś przyjazną duszę.
Obie powieści czyta się niezwykle przyjemnie. I choć niemal od początku wiadomo, jak wszystko się skończy, akcja powieści zaciekawia, pozwala się odprężyć, przenieść w inny, nieco wyidealizowany świat. Mam rownież takie wrażenie, że każda kolejna część o Malowniczem jest ciekawsza. Najbardzej rozczarowało mnie Uroczysko, choć to chyba dlatego, że czytam ten cykl od końca - było zbyt cukierkowo, zbyt przewidywalnie. A być może sama autorka, pisząc kolejne części cyklu, nabierała nie tylko większej wprawy, ale też stawała się bystrzejszą obserwatorką świata i ludzi.
Z pewnością przeczytam kolejne powieści tej autorki, a w tak zwanym międzyczasie odwiedzę blogi :) autorki. Myślę, że warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz