Szkoła ma być otwarta a biblioteka inspirować do podejmowania różnorakich wyzwań. Staramy się, by właśnie tak był postrzegana nasza placówka.
Dlatego często wychodzimy ze szkoły, pokazujemy uczniom, w jaki sposób można patrzeć na świat, uczymy kreatywności, holistycznego i odważnego podchodzenia do stawianych im wyzwań.
Pragniemy, by zgodnie ze słowami naszego patrona – św. Jana Bosko - wychowankowie naszej szkoły byli uczciwymi obywatelami i dobrymi chrześcijanami.
Kierując się tymi celami, zorganizowałam i przeprowadziłam cykl zajęć Z biblioteką w tle.
Z pewnością w realizacji zadania pomogło mi łączenie pracy bibliotekarza z pracą polonisty.
Najpierw wyszliśmy na Lekcję w kinie, którą przygotowało dla nas Centrum Edukacji Filmowej, a z którym współpracuję od kilku już lat.
Temat lekcji brzmiał: Uwaga! Reklamy!
Podczas wykładu uczniowie dowiedzieli się:
- co to jest reklama,
- jakie funkcje języka wykorzystuje ta forma przekazu,
- w jaki sposób reklama manipuluje odbiorcą,
- jak świadomie odczytywać reklamę.
Ważne w tych lekcjach jest to, że uczniowie poznają konkretne przykłady ilustrujące poszczególne zagadnienia, o których mówi wykładowca.
Następnego dnia przyniosłam z czytelni różnego rodzaju czasopisma. Zadaniem uczniów było odnalezienie w nich reklam, które przede wszystkim pełniły funkcje informacyjną oraz takich, które ewidentnie miały na celu wpływanie na zachowania odbiorców. Moi wychowankowie bardzo szybko zauważyli, że rzeczywiście w reklamie liczy się kolor, format, hasło i miejsce reklamy w czasopiśmie. To te elementy przyciągają uwagę, każą choć na chwilę skupić wzrok i spowodować określone, pożądane zachowania.
Przy okazji uczniowie poznali słownikowe definicje słów perswazja i manipulacja.
Z kolei przyszła pora na tworzenie własnych reklam.
Klasa I miała za zadanie zareklamować swoje scenki teatralne na podstawie Romea i Julii, do których się właśnie przygotowywała.
Okazało się, że to co w teorii jest całkiem łatwe, nie dla każdego okazało się takie być w praktyce – trzeba umieć panować nad słowem, pamiętać o odpowiednich kolorach, wielkości liter, haśle i jeszcze...nie zapomnieć o dacie i miejscu przedstawienia, niemniej kilku uczniom udało się sprostać zadaniu.
A skoro już zareklamowaliśmy nasz teatrzyk, to przedstawienie musiało mieć odpowiedni poziom. Do książek zajrzeli nawet ci, którym nie do końca po drodze jest biblioteka. Uczniowie zadbali o stosowne stroje i rekwizyty. Niektóre grupy spróbowały stworzyć własne parafrazy Szekspirowskich scen.
Pokazaliśmy scenę bójki między Kapuletami i rodem Montekich, scenę balu i wyznania miłości dwojga kochanków z Werony oraz śmierci Mercucja i Tybalta, a także tragicznego zakończenia w krypcie Kapuletów.
To z pewnością był ciekawy tydzień dla uczniów.
I powiedzcie, że... biblioteka nie inspiruje :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz