czwartek, 25 lutego 2016

Co z tą okładką?

Jest jednym z elementów każdej książki. Jej zadaniem jest ochrona zawartości. Służy również celom dekoracyjnym oraz informacyjnym. Może być wykonana z papieru, tektury, płótna, czy tworzywa sztucznego. Jest pierwszą wizytówką dzieła, na nią bowiem najpierw pada wzrok czytelnika. 

O czym mowa? Oczywiście o książkowej okładce, obwolucie...


I chociaż wiemy, że nie powinniśmy oceniać dzieła po okładce, to mimowolnie wybierając lekturę, kierujemy się jej zewnętrznym wyglądem. 


W ostatnim czasie w moje ręce trafiły dwie książki, których okładki mnie zaskoczyły. 

Śnieg... duży parasol... tajemnicza kobieta... 
przyjemne kolory... delikatna czcionka...
nieznany mi autor... Alina Krzywiec
seria - Leniwa Niedziela...
tytuł - Długa zima w N.

moje skojarzenie - kobieta (po przejściach?)... miłość... święta... piękne krajobrazy... spotkanie...
romans, może jakiś tajemniczy wątek, ale i tak wszystko skończy się happy endem...

a co mamy?
rozkapryszoną Marię B., która nie szanuje męża, nie potrafi zaopiekować się córką, która zdradza i "szuka przygód" w rzeczywistym świecie i świecie wirtualnym, której wydaje się, że wszystko może, że wszystko jej się należy, że z nikim nie musi się liczyć...
i... listonosza - Mariusza K., który czyta cudzą korespondencję, truje psy (i nie tylko), manipuluje ludźmi, knuje intrygi i zastawia pułapki na niewinne osoby.

Jak się można domyśleć - losy tych postaci skrzyżują się i z pewnością nie będzie to nic przyjemnego...

W tle wiele chwil na zastanowienie dla czytelnika.
I choć nie jest to lektura łatwa, lekka i przyjemna, to warto poświęcić nawet kilka wieczorów, by bliżej poznać bohaterów.

Ta okładka zaskoczyła mnie jeszcze bardziej.

jakieś zarośla... rozrzucone ubrania... suszą się?... ktoś potrzebuje pomocy?...
mężczyzna... chowa się, a może podgląda?
w końcu tytuł - czerwone litery, dwa kroje czcionki... Porozmawiajmy spokojnie o... tych sprawach

te sprawy?... seks?... i autorem jest ksiądz Piotr Pawlukiewicz, czyli  osoba duchowna...

co to za książeczka?

szybko okazuje się, że całkiem niezła...

prosty, dowcipny język, wiele życiowych pytań i prób odpowiedzi, wiele przykładów z codzienności, żadnego moralizowania...
lektura dla młodych, dla nastolatków oraz rodziców, którzy mają w domu dorastające dziecko, bo jak zauważa autor :
Wychowanie człowieka dokonuje się w rodzinie, tam, gdzie ludzie są ze sobą dzień i noc. Wychowanie seksualne także. Wychowanie seksualne w rodzinie, wychowanie w szerokim rozumieniu, dokonuje się nie tylko wtedy, kiedy mama lub tata biorą syna czy córkę na tak zwaną poważną rozmowę. Ma ono miejsce wtedy, gdy rodzice pracują z dziećmi, jeżdżą na rowerach, chodzą do muzeum i do teatru. Dokonuje się ono także wtedy, gdy rodzice pokazują dzieciom, jak mężczyzna powinien traktować kobietę, a kobieta mężczyznę. Biedni są ci chłopcy, których ojciec nie nauczył prawdziwej męskości, nie pokazał, co to znaczy męstwo, odwaga i bycie prawdziwym dżentelmenem. Wielu z nich będzie trwać w złudnym przekonaniu, że prawdziwa męskość sprowadza się do seksualnej sprawności. Potem to oni właśnie przy piwie licytują się, który ile panienek zaliczył. Biedne są i te dziewczęta, którym matka nie pokazała, na czym polega prawdziwa kobiecość. Potem mierzą ją one wymiarami biustu, talii i bioder, wysokością obcasów, intensywnością makijażu i ilością propozycji spotkań. A przecież, jak tłumaczyła mi pewna starsza już pani, to nie sztuka być prawdziwą kobietą w nocy. O wiele trudniej jest być nią w dzień. 

i jeszcze jeden cytat:
Aby dać sobie radę z "tymi sprawami", trzeba dawać sobie radę z higieną ciała, z opanowywaniem języka, ze sprzątaniem swojego pokoju i sumiennością w pracy. Jest po prostu niemożliwe, aby brudas, leń i gaduła mógł poradzić sobie ze swoją erotyką. Czy wyobrażasz sobie, że można być dobrym piłkarzem, a przy tym wolno biegać, nie mieć refleksu, nie być zwinnym? Tak samo nie będzie mógł prowadzić pięknego życia seksualnego ktoś, kto jest leniem, brudasem, egoistą i hedonistą. Osoba ludzka stanowi integralną całość. Brak harmonii w jednej dziedzinie ludzkiego życia natychmiast odbija się na innej.

Takich słów w tej niewielkiej książeczce jest wiele i myślę, że warto je rozważyć.

I co z tymi okładkami?
Kolejny raz okazało się, iż pozory mylą...





1 komentarz:

  1. "Długa zima w N." ma rzeczywiście bardzo przyjemną, można rzec kojącą (mimo zimna) okładkę i sugeruje treść, która może być łagodząca, dająca poczucie bezpieczeństwa, a dostajemy coś o wiele mocniejszego, co wywołuje niekoniecznie miłe skojarzenia.

    Ta druga ma niezachęcającą i nic nie mówiącą okładkę. To nie wróży książce nic dobrego, a szkoda, bo zawartość jest bardzo interesująca i ważna.

    OdpowiedzUsuń