piątek, 5 lutego 2016

Czarny tulipan


Czytanie naprawdę uzależnia.

Książkowy stosik na luty wygląda imponująco i... mam nadzieję, że dam radę, bo przecież nadchodzą ferie.

I z pewnością będzie to czas spędzony z Serią z tulipanem.


Poznanie tych książek zawdzięczam czytelniczym wyzwaniom. Szczerze przyznam, że do tej pory nie trafiałam na utwory ani  pani Michalak, ani pani Witkiewicz. Zaczęłam przeglądać blogi z recenzjami. Zobaczyłam niemal same plusy. Pomyślałam, że muszę sama się przekonać. 

Najpierw był Mistrz,
czyli trochę sensacji, trochę romansu, trochę przygód.
Wartka akcja, przystojni mężczyźni, piękne miejsca.

Nie trzeba nadto zastanawiać się nad treścią, nie ma ukrytych podtekstów, trzeba pozwolić dać się porwać wydarzeniom, a one same poniosą czytelnika.

I wówczas w krótkim czasie można przenieść w świat mafii, zdrady, morderstw i... oczywiście wraz z bohaterami utworu przeżyć miłości i śmierć, a także przekonać się, czym jest prawdziwa przyjaźń.

A potem przeszła kolej na Szkołę Żon i jej kontynuację, czyli Pensjonat Marzeń.

Julia - to młoda kobieta, własnie się rozwiodła;

Jadwiga - Jagoda - ma nieco ponad 50 lat, dorosłą córkę, książki, które czyta namiętnie i... męża, który ją zdradza z młodszymi kobietami;

Michalina - Misia - 19-latka, szalenie zakochana, gotowa dla swego wybranka zrobić dosłownie wszystko, byle tylko on był zadowolony;

Marta - Matka - Polka, która zapomniała, że jest kobietą;

To właśnie te kobiety spotykają się w ekskluzywnym hotelu, gdzieś na Mazurach, by wziąć udział w turnusie Szkoły Żon, którą prowadzi Ewelina.

Trzy tygodnie spędzone poza domem całkowicie odmienią bohaterki i całe ich życie. Już nic nie będzie takie samo. Kobiety dowiedzą się, jak należy się cenić, czym jest kobiecość i jak trzeba o nią dbać, dowiedzą, jak walczyć o siebie, jak realizować swe marzenia i tęsknoty.

Dziewczyny utrzymują ze sobą kontakt. Szkoła niewątpliwie zmieniła je, jednak życie biegnie swoim torem i pewne sprawy w praktyce znacznie trudniej zamknąć niż uczono o tym w szkole - 

Marta przestała ćwiczyć, mąż nadal jej nie docenia,

Misia jest z Jankiem, ale wcale nie jest przekonana, czy właściwie postępuje,

Julka kocha Konrada, ale nie chce za niego wyjść,

Jagoda spotyka Andrzeja, nadal jednak ma męża...

I właśnie wtedy Ewelina postanawia stworzyć nową szkołę. Julce pomysł podoba się, mówi o nim przyjaciółkom. Niespodziewanie trafia się okazja zakupu upadającego hotelu... dziewczyny zaczynają działać - okazuje się, że każda z nich wiele potrafi, że każda jest niezmiernie wartościowa, że Pensjonat Marzeń - bo tak nową szkołę nazywają - może powstać w ciągu kilku miesięcy, bo one kochają to, co robią. Do bohaterek dołącza Agnieszka - osobisty trener Marty. Bardzo szybko okazuje się, że ma ona wiele wspólnego z dziewczynami ze szkoły, rodzi się kolejna przyjaźń.

A potem jest trochę jak w bajce... bohaterki odnajdują swoje miejsca w życiu, czują się spełnione, powraca wiara w miłość i dobrych ludzi, szkoda tylko, że mąż Jagody nie opamiętał się i ich związek się rozpadł. 
W zamian za to na świecie pojawiła się Malinka.

Książki czyta się naprawdę szybko, na każdą wystarczy jeden nieco dłuższy wieczór. 

Te lektury to po prostu relaks.

A na stoliku już czekają kolejne powieści z Serii z tulipanem, m.in. cała trylogia Agnieszki Lingras - Łoniewskiej.












6 komentarzy:

  1. Ja jeszcze nie mam stosiku na ferie, ale obecnie czytam książkę Manueli Gretkowskiej "Miłość klasy średniej". Muszę powolutku wydostać się ze stosiku styczniowego :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakiś czas temu czytywałam Gretkowską, przypomniałaś mi o jej powieściach; może w stosiku na następny miesiąc znajdzie się miejsce dla tej autorki?
    A "Seria z tulipanem" powinna też Ci się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Mistrza" nie znam i nie bardzo chcę poznać, ale książki Magdy Witkiewicz bardzo mi się podobały.
    Nie były to dla mnie jednak tylko zwykłe czytadła. Dostałam wreszcie kopa i "Szkoła żon" zmotywowała mnie do ... odchudzania. Dodam, że próbowałam już kilkanaście razy, ale dopiero po lekturze tej książki zrozumiałam, że mam przestać się użalać, i jeśli sama czegoś nie zmienię to już zawsze będę się ze sobą czuła źle.
    Zaraz potem podrzuciłam książkę sąsiadce, która miała podobny problem i miałam nadzieję, że też ją to ruszy. Na drugi dzień przyszła do mnie rano zapłakana i... przyznała, że popija w nocy! Myślała, że to nic takiego, ale po przeczytaniu książki zrozumiała, że to początek uzależnienia...
    Książki mają w sobie moc! Nawet jeśli początkowo miały być erotykami (co zupełnie nie wyszło!) to dla mnie (i mojej sąsiadki) były czymś naprawdę ważne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdaleno, dziękuję Ci zapokazanie mi autorek, których do tej pory nie znałam :) kiedy przeczytałam "Szkołę..." i nie zrobiłam wielkiego łał!, zrozumiałam, że Ty musiałaś przeżyć ją bardzo osobiście i właśnie po to autorzy piszą książki, a my je czytamy... pragniemy w nich odnaleźć coś własnego.
      A jeśli chodzi o "Mistrza" to zupełnie inna lektura, choć czyta się ją bardzo przyjemnie... ze "Szkołą" łączy go tylko seria, choć nie powiem - twórczość p. Michalak również przypadła mi do gustu.

      Usuń
    2. To teraz po "Mistrzu" trzeba przeczytać kontynuację :)
      Cieszę się, że książki Magdy Witkiewicz przypadły Ci do gustu, liczę że Aga Lingas-Łoniewska też przypadnie :) Kasi Michalak książki też lubię poczytać, choć to już poziom różny :)

      Usuń
    3. Oczywiście, że "Zemsta" już za mną :) a powieści p. Agnieszki czytam z dużym zainteresowaniem, choć jej literatura new adult jakoś miniej mi odpowiada.

      Usuń