Od pewnego czasu zachęcam
moich podopiecznych do czytania. Część z nich zupełnie
dobrowolnie włączyła się do akcji promowania czytelnictwa, część
została mniej lub bardziej przymuszona, a nieliczni nie zechcieli w
ogóle zaistnieć w akcji – bywa...
Pani też czyta i zachęca
do czytania.
Zainspirowana jednym z postów w blogu Lektury
wiejskiej nauczycielki, sięgnęłam po książki Hanny
Kowalewskiej z cyklu Zawrocie. Jakiś czas temu poznałam Matyldę i
jej rodzinę. Od kilkunastu dni znowu jestem w Zawrociu, już wiem,
dlaczego małżeństwo Matyldy zakończyło się tragicznie - Maska
arlekina, dlaczego tak trudno porozumieć się bohaterce z
siostrą i matką – Inna wersja życia, jak dziewczyna widzi
swoją przeszłość – Przelot bocianów.
Lektura tych powieści
naprawdę sprawia wiele przyjemności – czytelnik, odkrywając
kolejne tajemnice z życia Matyldy, przenosi się w świat emocji i
doznań, które ukazane są z finezją, humorem i trzymają w
napięciu do ostatniej chwili. W Zawrociu nic nie jest oczywiste,
jasne... i nie zawsze wydarzenia kończą się happy endem....
Czytajcie... Warto, bo jak mówi jedno z chińskich przysłów:
Książka jest niczym ogród, który można włożyć do kieszeni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz