Pamiętacie Dzienniczki lektur?
A może prowadzicie taki dzienniczek?
Przecież to nic innego jak zeszyt, w którym zapisuje się najważniejsze informacje na temat utworów, które są analizowane podczas lekcji.
Może ktoś powie: po co kolejny raz zapisywać te same wiadomości?
rzeczywiście, być może w danej chwili (kiedy jest się w gimnazjum) prowadzenie dzienniczka wydaje się nie mieć sensu, ale...
jeśli dzienniczek prowadzony jest starannie i dokładnie, staje się on wspaniałą pomocą w kolejnym etapie edukacyjnym. Uczeń ma bowiem w jednym miejscu zapisane najważniejsze informacje o świecie przedstawionym, o użytych w lekturze symbolach, nie musi szukać ważnych cytatów, czy wiadomości o autorze.
W tym roku uczniowie klasy I, podsumowując nowe dla siebie wiadomości, stworzyli dzienniczki w formie lapbooków.
To nie były nasze pierwsze książki na kolanie. Już wcześniej tworzyliśmy indywidualne "teczki wiedzy". Tym razem działaliśmy zespołowo.
Najpierw - w domu - każdy uczeń przygotował 10 książeczek; każdą na temat innej opracowanej lektury. Forma książeczek była dowolna - niektóre stały się tylko fiszkami odnoszącymi się do książki, inne były inspirowane filmikiem:
Następnie - już w czasie lekcji - rozłożyliśmy książeczki zgodnie z ich tematami, pomieszaliśmy i wzajemnie się nimi podzieliliśmy; nikt nie miał swojej pracy;
Teraz należało się zapoznać z otrzymanymi książeczkami,
zastanowić, na ile są przydatne,
czy wyczerpują poruszany temat,
czy należy je uzupełnić jeszcze jakimiś treściami.
Dla niektórych uczniów ważny był obraz - pojawił się kolor, znak, ozdoby.
Teraz każdy pracował samodzielnie. Tworzył lapbook charakterystyczny dla siebie.
Działał, tak, by w przyszłości książka była dla niego prawdziwą pomocą.
I tak powstały Dzienniki lektur klasy I.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz