Uczymy się ciągle, uczymy się różnymi sposobami...
Wspaniałą metodą zdobywania nowych wiadomości i umiejętności z pewnością jest również szkolna wycieczka. Nie na próżno powstało powiedzenie, że podróże kształcą.
W minionych latach zwiedzaliśmy Europę (tutaj).
Tym razem pomyśleliśmy, że najwyższy czas zobaczyć, jak wygląda nasza ojczyzna, jak się zmienia, jak pięknieje.
Na początek wybraliśmy Kraków - miasto, które ma niepowtarzalny klimat, w którym historia pięknie łączy się z teraźniejszością, w którym można znaleźć coś dla ducha i coś dla ciała.
Program wycieczki w 100% stworzyliśmy samodzielnie. Chcieliśmy zobaczyć miasto, czegoś nowego dowiedzieć się, ale też pragnęliśmy, by był to dzień połączony z zabawą, relaksem, przyjemnym byciem w gronie kolegów.
Rozpoczęliśmy od spraw ducha. Pierwszym punktem wycieczki był pobyt w łagiewnickim sanktuarium. W Roku Miłosierdzia, w roku Światowych Dni Młodzieży nie mogło nas zabraknąć w tym niezwykłym miejscu.
Z jednej strony wielkość świątyni, z drugiej - cisza, spokój, delikatny głos chóru i jeszcze świadomość tak bliskiej obecności świętych - siostry Faustyny i Jana Pawła II... to wszystko sprawiało, że człowiek przystanął, zaczął słuchać nie tylko słów Boga, ale też wsłuchiwać się w siebie samego. A to z pewnością jest nam coraz częściej i bardziej potrzebne.
Kiedy duch został zaspokojony, należało pomyśleć o naszych ciałach. Na miejsce śniadania wybraliśmy nowoczesny Kampus Uniwersytetu Jagiellońskiego, przy którym znajduje się również siłownia na powietrzu.
A potem przyszedł czas na spacer ulicami Krakowa.
Idąc wzdłuż brzegu Wisły, obejrzeliśmy pomnik wiernego psa Dżoka oraz ziejącego ogniem - smoka.
Weszliśmy na wzgórze wawelskie. Na chwilę przystanęliśmy w krypcie romantycznych wieszczów.
Potem był spacer Plantami. Doszliśmy do klasztoru Ojców Franciszkanów, w którym podziwialiśmy niezwykłe witraże Stanisława Wyspiańskiego. Nie zabrakło nas również pod "oknem papieskim". Przemierzając uliczki Starego Miasta, zobaczyliśmy - dla porównania - najstarsze budynki uniwersyteckie.
W końcu doszliśmy do Rynku.
To nie był jednak koniec atrakcji przewidzianych na ten dzień. Do tego momentu mówiliśmy o historii, wymienialiśmy oceny na temat oglądanych obiektów, rozróżnialiśmy style, epoki, wspominaliśmy osoby związane z miastem.
Teraz przyszedł czas na rozrywkę.
- 10 zjeżdżalni o łącznej długości 800 m;
- rwąca rzeka;
- ścianka wspinaczkowa;
jednym słowem: zabawa - i to wspaniała zabawa:)
Takie zajęcia fizyczne lubią wszyscy.
To był naprawdę udany dzień... i już planujemy kolejne wyjazdy edukacyjne, chociażby we wrześniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz