poniedziałek, 11 lipca 2016

Jest taki DOM cz. I


Dziś opowiem Wam historię. Trochę inną niż zazwyczaj. Historię DOMU.


Stary dom chylił się ku upadkowi. Jego mury pamiętały jeszcze czasy pierwszej wojny światowej. 

Zmieniały się okoliczności, zmienili się właściciele. Nastawało nowe.

Anna i Władysław od jakiegoś czasu myśleli o zbudowaniu nowego domu. Ich dzieci dorastały. 

Był początek lat '60 XX wieku. Podjęli decyzję – Budujemy!

To nie było takie łatwe. Pensja męża z pewnością nie wystarczy, z roli też nie było wiele zysków. Ale skoro powiedziało się A, trzeba powiedzieć też i B. Był jeszcze bank i pożyczka. Małżonkowie zaryzykowali. I tak zaczęły rosnąć mury Nowego Domu. Takiego zwykłego - z czerwonej cegły, krytego papą i betonową dachówką, z kominem pośrodku, z dwoma oknami „od drogi” i dwoma „od podwórka”. Jak z książeczki dla dzieci.

Po kilku latach Dom był gotowy: nowy, czysty, świeży, po prostu piękny. Życie nabrało innych barw.

Z początkiem nowej dekady Dom szerzej otworzył swe drzwi. Zarówno syn - Jan jak i córka - Maria założyli własne rodziny. W Domu pojawiła się młoda Synowa i Zięć. Wszyscy zamieszkali razem – rodzice z Marią i jej mężem w jednej połowie domu, Jan i jego żona w drugiej. A życie toczyło się w kuchni – tutaj przyjmowano sąsiadów, tutaj omawiano ważne sprawy, bawiono się i oczywiście biesiadowano. Anna dbała, by wszyscy byli najedzeni i zadowoleni, a każda sąsiadka poczęstowana drożdżowym ciastem i herbatą.

Wkrótce Dom przyjął kolejną osóbkę – córeczkę Jana i Ali. Była zima. Młody tata postanowił zmodernizować co nieco i... założył pierwsze w Domu centralne ogrzewanie. Babcia Anna, nie do końca wiedząc, na jakiej zasadzie działają grzejniki, paliła w kuchni i dziwiła dlaczego tak długo gotuje się woda w czajniku... a przecież ogień najpierw musiał ogrzać wodę w rurkach. Ale dziewczynka zdrowo rosła, pieluchy się suszyły, babcia uważała, by nie zagotować „wody w centralnym”.

W następnych latach w Domu zamieszkały kolejne dwie dziewczynki – Asia i Niusia. Robiło się ciasno. Maleństwa chorowały. A jednak w Domu zawsze znalazło się miejsce dla gości, którzy dość licznie odwiedzali Annę i jej rodzinę. Życie towarzyskie kwitło. 


W 1978 roku Maria otrzymała mieszkanie w bloku w mieście. 

Teraz Jan i jego żona stali się gospodarzami Domu, choć Anna i Władysław nadal mieszkali z nimi. Trudno było pierwszym właścicielom pogodzić się z myślą, że od teraz to nie oni będą podejmować decyzje w sprawie Domu. Pozwolili jednak działać młodym. Sami zajęli jedno pomieszczenie w Domu. Dla babci bowiem zawsze rodzina i wnuczki były najważniejsze.


cdn ...
           <klik>

Cytaty źródło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz