niedziela, 28 maja 2017

Koniec i początek

Wydaje się, że tak całkiem niedawno nasza Zakręcona belferka - Asia wpadła na pomysł i powołała do życia Stworzonych z wyobraźni. Prawda jest jednak taka, że było to niemal rok temu, a pierwsza edycja projektu właśnie dobiega końca. Piotrkowska grupa napisała ostatni odcinek w konwencji powieści obyczajowej z elementami streszczenia.



Dla nas udział w projekcie był niezwykłą frajdą. Bardzo wiele się nauczyliśmy (ja również, nie tylko uczniowie). Doświadczenie pokazało, że grupa wcale nie musi być liczna - ważne jest, by osoby, które podejmują się wyzwania, były obowiązkowe, otwarte na innych oraz pomysłowe. Oczywiście sprawności pisarskie też są mile widziane - wiemy jednak że pewne umiejętności można wykształcić, jeśli tylko młody człowiek pragnie się rozwijać ( tak właśnie było u nas). 

Nasze początki wcale nie były najłatwiejsze. Kiedy okazało się, że zaczynamy powieścią historyczną, osobiście - ucieszyłam się. Uczniowie byli jednak odmiennego zdania. Trudność sprawiała im stylizacja języka, wprowadzanie archaizmów. Musiało upłynąć nieco czasu, by Stworzeni... poczuli ducha opowieści.  Niemniej, gdy powstał Decimus, widoczne były wielkie uśmiechy na twarzach wszystkich uczestników. Potem było już tylko lepiej. Pokazałam uczniom, jak można pracować w dokumentach Google, założyliśmy grupę na Facebooku, zaczęliśmy używać Messengera i... poszło. 

Z każdym miesiącem opowieści powstawały coraz sprawniej (nieco refleksji znajdziecie też tutaj) . Widać było, jak bogaci się zasób słownikowy uczniów, jak pracują nad stylem wypowiedzi, jak uważnie czytają kolejne odcinki napisane przez rówieśników z innych szkół,  jak stają się jeszcze bardziej twórczy.

I tak powstał ostatni odcinek. Zapraszam do lektury - zobaczcie, jak kończą się losy Błażeja.

***

Błażej stanął pod blokiem Igi. Był bardzo zdenerwowany i nie wiedział, co robić. Miał mętlik w głowie. Nie miał pojęcia, co powinien myśleć o tym, co wydarzyło się w jego życiu w ostatnim czasie. Chciał sobie wszystko poukładać. Próbować zrozumieć, co się właściwie dzieje. 

Postanowił pójść na spacer do pobliskiego parku. Przez kilka następnych godzin włóczył się bez celu, obserwując tętniące życiem miejsce w środku miasta. Przechodząc obok stawu, zauważył stado łabędzi. Nie zatrzymał się. Szedł dalej. Na jednej z ławek siedziała starsza kobieta z małą dziewczynką. Kątem oka spostrzegł, że karmiły gołębie. Nagle na twarzy dziewczynki zauważył uśmiech. Dziecko wyciągnęło rękę, próbując coś pokazać. Błażej powędrował wzrokiem w tamtym kierunku i ujrzał piękną, rudą wiewiórkę. Uśmiechnął się pod nosem i ruszył dalej. 

Po kilkunastu minutach dotarł na boisko, na którym kiedyś spędzał tak wiele czasu. Był wtedy bramkarzem w szkolnej drużynie. Z dumą nosił koszulkę z numerem 3. W ciągu kilku sekund wróciło do niego tak wiele wspomnień. Był wtedy taki szczęśliwy. Spojrzał na wieczorne niebo, jakby łudził się, że znajdzie tam odpowiedzi. Położył się na trawie, wpatrując się w księżyc i pogrążył się w przemyśleniach. 

Wszystko zaczęło się od tamtego dnia… dnia, w którym wpadłem na Igę. A może Klarę? Sam już nie wiem, jak mam o niej mówić. Okazało się, że była moją przyjaciółką z dzieciństwa, za którą tak bardzo tęskniłem. Byłem wtedy taki szczęśliwy. Miałem się z nią spotkać po szkole. Kupiłem jej wtedy bukiet konwalii. Wiedziałem, że je uwielbia. A potem ten wypadek… przez następne cztery lata byłem w śpiączce. Iga odwiedzała mnie każdego dnia, wmawiając mi, że mnie nie zna. Ale z czasem wszystko sobie przypomniałem. Pomimo czasu, który straciłem, postanowiłem wrócić do szkoły... 

A potem - razem z Igą poszliśmy do Domu Kultury na koncert Nirvany... 

Na lekcji geografii poznałem Karolinę... 

Po powrocie do domu okazało się, że ktoś nas okradł, a kilka dni później się wyprowadziliśmy... 

Któregoś dnia w autobusie spotkałem Karolinę... Okazało się, że przez przypadek wzięła mój e- bilet. Napisała do mnie list z prośbą o spotkanie. Wtedy odżyły we mnie wszystkie uczucia, jakimi ją darzyłem. Spotkaliśmy się następnego dnia.. Czy już wtedy coś kombinowała? Czy to wszystko, co się później stało, było częścią jakiegoś misternego planu? Jak mogłem być tak głupi i ślepo wierzyć we wszystko, co mi mówiła? 

W dniu naszego spotkania spłonęło moje mieszkanie... Ale wtedy Karolina zaproponowała mi, żebym zamieszkał u niej. Byłem jej bardzo wdzięczny. Teraz jednak wiem, że nie powinienem się zgodzić. Następnego dnia dziewczyna zniknęła, a ja nie miałem zielonego pojęcia, gdzie może być. Kiedy znalazłem ją w gabinecie mojego szefa… nie mogłem w to uwierzyć. Myślałem, że coś dla niej znaczę. Byłem w błędzie. Chciałem z nią o tym porozmawiać, ale wszystkiego się wyparła. Czułem się taki zagubiony. Nie wiedziałem, w co wierzyć. A potem straciłem przytomność. Kiedy się ocknąłem, znalazłem tę dziwną kartkę. Wszystko skomplikowało się jeszcze bardziej. Iga miała mi wszystko wyjaśnić na naszym spotkaniu, ale jedyną rzeczą, jakiej się dowiedziałem było to, że tak naprawdę nazywa się Klara i pracowała w jakiejś firmie. Potem uciekła, zostawiając mnie bez odpowiedzi. Śledziłem ją, chcąc się czegoś dowiedzieć, ale zamiast tego wpakowałem się w jeszcze większe bagno. Na szczęście udało mi się uciec Klarze i jej przerażającej znajomej. Teraz jestem kompletnie zagubiony. Mam dość tego wszystkiego: fałszywych znajomych, tajemnic i spisków. Nie obchodzi mnie, o co w tym wszystkim chodzi. Jedyne o czym teraz marzę, to by się wyspać i zapomnieć o tym, co się stało. 

Następnego ranka Błażej zobaczył w wiadomościach szokującą informację. Iga się powiesiła. Nie mógł znieść tej myśli. Może i ją nienawidził za to co mu zrobiła, ale nigdy nie życzyłby jej śmierci. Postanowił wyjechać. 

………………………………………………………………

Wysiadł z samochodu i poszedł do restauracji, w której miał spędzić wieczór ze swoją ukochaną. Właśnie dzisiaj postanowił jej się oświadczyć. Zaprosił ją na romantyczną kolację do najlepszej restauracji w mieście. Był strasznie zestresowany. Bał się, że kobieta odmówi. 

Kolacja przebiegała wspaniale... aż wreszcie nadszedł moment, w którym Błażej miał zadać to jedyne, najważniejsze w jego dotychczasowym życiu pytanie... Na szczęście jego wybranka powiedziała TAK. 

Po tak wielu problemach Błażej w końcu miał być szczęśliwy. Zaczynał wszystko od nowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz