Kiedy kilka lat temu tworzyłam Okładki, jakże żywe, pracowałam przede wszystkim z gimnazjalistami. Wiedziałam, ze świetnie poradzą sobie ze stawianymi przed nimi wyzwaniami. W tym roku sytuacja uległa zmianie. Pełna obaw zaproponowałam wspólne działanie moim nowym wychowankom.
Nic nie było pewne, ponieważ zwyczajnie nie znałam uczniów. Zaczęliśmy od tego, że razem odwiedziliśmy miejska bibliotekę. Okazało się, że większość chętnie sięga po książki i czyta nie tylko lektury obowiązkowe. Poprosiłam, by zaprezentowali swoje ostatnie czytelnicze wybory.
Niejako przy okazji pokazałam Canvę. Spodobało się. Wyjaśniłam zasady działania, tworzenia. Projektowy kalendarz na rok 2017/2018, który wisi w klasie, stał się inspiracją dla wielu uczniów.
Kiedy nadszedł czas pracy, wszystko potoczyło się błyskawicznie. Uczniowie wiedzieli, na jakiej okładce chcą się pojawić. Rodzice pomogli przygotować stroje. Jeden z Tatusiów udostępnił profesjonalny aparat. Sesja zdjęciowa to było wyjątkowe przeżycie.
Potem - już samodzielnie - uczniowie pracowali nad okładką: dodawali napisy, ulepszali kolory. Korzystając z możliwości, jakie niesie technologia, uczniowie wzajemnie udostępniali sobie zdjęcia, wspólnie opracowywali graficznie, po czym przesyłali je do mnie.
Chcąc, by jak najdłużej wszystkie okładki mogły być prezentowane, zaproponowałam stworzenie "własnych książek". Uczniowie przynieśli tekturowe opakowania (pudełka). To one stały się podstawą dla książki. Zostały stosownie obklejone. Zyskały cudne okładki i grzbiety. W klasie pojawiła się wyjątkowa półka z książkami.
Dziś mogę śmiało powiedzieć: Daliśmy radę!
A przed nami głosowanie na najciekawszą okładkę i wybór okładek do kalendarza na nowy rok szkolny.
Świetna praca... Czytając Twój blog, zawsze pozostaję pod ogromnym wrazeneim. Bardzo Ci za to dziekuję. Też chciałabym zrocić coś podobnego...
OdpowiedzUsuń