niedziela, 30 kwietnia 2017

Lektury kwietnia

Postanowiłam, że będę bardziej konsekwentna i staram się trwać w tym postanowieniu, choć czas biegnie ostatnio tak szybko, że wpisy na temat osobistych lektur powstają w ostatniej chwili.

Życie zweryfikowało wiele planów i czytam znacznie mniej niż bym tego chciała, ale kilka lektur związanych z tegorocznymi wyzwaniami za mną również i w tym miesiącu.




Najpierw o dwóch literackich debiutach: 48 tygodniach Magdaleny Kordel i Życiu z drugiej ręki Anny Grzyb, które dzieli od wydania 10 lat. Po pierwszą sięgnęłam z czystej ciekawości i po trosze z obowiązku, bo przecież większość powieści tej autorki doskonale znam i troszkę nieładnie by było nie wiedzieć, jak wszystko się rozpoczęło. 
Co powiem po przeczytaniu tego literackiego debiutu? ... bardzo się cieszę, że później powstało Malownicze i że właśnie od tego cyklu rozpoczęła się moja przygoda z powieściami pani Magdy. Myślę, że gdyby kolejność była odwrotna, mogłabym nieco zwlekać, nim sięgnęłabym po kolejną powieść tej autorki.

A dlaczego wzięłam do ręki powieść Anny Grzyb? Bo na obwolucie jest krótki komentarz... Magdaleny Kordel - a skoro ona pisze, że czasami trzeba zrobić kilka kroków wstecz, by dobrze oceniać to, co rozpościera się przed nami, to chciałam osobiście się o tym przekonać.

Według mnie obie książki łączy jeszcze kilka elementów:
narracja - pierwszoosobowa, forma zapisków, pamiętnika, dziennika;
główna postać - młoda kobieta, żona, matka - Natasza i Anita;
mąż - Ten Mąż noszący imię Sebastian;
dzieci - córeczki w podobnym wieku w obu lekturach;
motyw - czy posiadanie domu, rodziny to spełnienie marzeń młodej kobiety? Co się dzieje w małżeństwie, kiedy żona zaczyna realizować swoje pragnienia? 
inne - relacje z przyjaciółmi i rodziną tą bliższą i tą nieco dalszą, odkrywanie rodzinnych sekretów.


Życzę pani Ani, by za kilka lat podbijała serca czytelniczek tak Magdalena Kordel.

Kolejna powieść to zupełnie inna historia - Spełnienia marzeń Katarzyny Michalak. Po przeczytaniu pierwszych stron pomyślałam, że mogą po nią śmiało sięgać już absolwenci gimnazjum. Przedstawia ona bowiem historię 18-letniej Klaudii, która musi zmagać się z życiem. Dziewczyna - choć ciągle jest nastolatką - doświadczyła wiele złego. Uzyskawszy pełnoletność, ucieka z domu i próbuje rozpocząć nowe życie - a to nie jest  takie łatwe. Na szczęście spotyka na swej drodze życzliwych ludzi, przeżywa pierwszą miłość, znajduje dom. Nie wszystko układa się jednak tak, jakby chciała...

Kto spotkał się już z twórczością tej pisarki, ten z pewnością zna jej charakterystyczny styl wyrażania myśli i emocji. Wiem, że niektórzy się nim zachwycają, ja jednak do tych osób nie należę. Czytam powieści pani Katarzyny, bo chcę wiedzieć o czym pisze, ale sama zauważam, że niektóre zwroty i zabiegi językowe coraz mocniej mnie drażnią 😕


Na koniec zostawiłam powieść, która zachwyca, choć temat, jaki porusza jest niezmiernie trudny. Jest nią Po prostu bądź Magdaleny Witkiewicz. Uważam, że nie jest to książka tylko dla kobiet, a wprowadzenie narracji z perspektywy mężczyzny jeszcze bardziej umacnia mnie w swym przekonaniu. Patrząc na okładkę, nawet nie przypuszczamy, że to powieść o stracie, śmierci, zmaganiach młodej kobiety na życiowych zakrętach. Pola zaczynała realizować swoje marzenia, kochała i była kochana i ... w jednej chwili wszystko się skończyło.

Ta książka zmusza do refleksji, zastanowienia nad własnym życiem, nad tym co tak naprawdę jest ważne. Okazuje się, że nie zawsze czas leczy rany, że strata może przeobrazić się w taką rozpacz, przez którą nie widzi się otaczającego świata, ludzi, którzy są nam życzliwi i starają się pomóc, bo jest tylko ból.

Tę lekturę koniecznie trzeba znać.



W ramach wyzwań:

3 komentarze:

  1. "Po prostu bądź" - świetna
    "Życie z drugiej ręki" - fatalna
    "48 tygodni" czytałam kilkanaście lat temu, wtedy książka mnie bawiła, teraz pewnie byłoby inaczej. Malownicze to oczywiście zupełnie inna liga :)
    "Spełnienia marzeń!" jeszcze nie czytałam. Teraz jestem świeżo po "Zacisze Gosi" i tak się rozczarowałam, że choć wcześniej miałam kilka tytułów Michalak w planach to na pewno muszę sobie zrobić od przerwę.
    Strasznie drażni mnie kiedy autorka pisze: "Ona, Kamila, poczuła..."; "On, Jakub, zrozumiał..."; "Jego, Łukasza, nie obchodziło...". No kurczę, czy my nie wiemy o kim czytamy??? i to kiedy dana kwestia dotyczy tylko jednego bohatera?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się nieco zraziłam do K. Michalak, choć ostatnio Ania Badylarka polecała "Leśną polanę" - może się skuszę.
      "Życie z drugiej ręki" też mnie nie >wciągnęło<, ale nie powiedziałabym, że fatalne - stąd te moje życzenia.
      A pani Magda Witkiewicz zdominowała jak na razie moje literackie wybory, nadrabiam wszystkie zaległości - został mi chyba tylko "Milaczek".

      Usuń
    2. Ja jeszcze "Milaczkowej" serii nie czytałam i nie mam, podobnie jak "Ballady o ciotce Matyldzie". Najbardziej podobała mi się "Opowieść niewiernej" i... "Szkoła żon" - choć pamiętam, że sceptycznie do niej podeszłam ze względu na serię, do której należy. Ponoć najnowsza książka autorki jest najlepsza! Już nie mogę się doczekać.

      Moja koleżanka nie była zachwycona "Leśną polaną", była wręcz przerażona ogromem okrucieństwa zawartego w książce.

      Usuń