Za nami kolejna
lektura – Stowarzyszenie Umarłych Poetów.
Profesor John
Keating to wyjątkowy nauczyciel. Mówił swoim wychowankom:
Rwijcie pąki
swoich róż... Carpe diem... Chwytaj dzień... Uczyńcie wasze życie
niezwykłym...
Wasze młode
dusze pełne są buntu i krytycyzmu. Albo poddacie się teraz woli
akademickiego stada i wasz owoc obumrze, zanim urodzi się wino,
albo... zwycięży w was indywidualność.
Nie obawiajcie
się.
Pragnął, by
uczniowie patrzyli na świat inaczej niż wszyscy, mieli własne
zdanie -
A co dzieje się w
waszych umysłach i sercach? Jak często to, co podpowiada serce, nie
chce być poparte przez rozum. Pokazują to Wasze prace -
A teraz pytanie - czy naprawdę różnicie się od chłopców z Akademii Weltona?
Wydaje się, że zmieniła się szkoła, stosunek uczniów do nauczycieli i rodziców, ale czy rzeczywiście zmieniły się pragnienia i potrzeby młodych ludzi?
Knox - jeden z bohaterów utworu - napisał:
Słodycz widzę w jej uśmiechu,
A w jej oczach ciepły blask.
Lecz me życie jest u kresu,
I odchodzę wiedząc tylko,
Że ona...
Julia - uczennica naszego gimnazjum - zapisała:
z Tobą zawsze mi raźniej będzie
z Tobą opowieść stworzę wszędzie
z Tobą czas będę odliczać
z Tobą szczęście samo przybędzie!
Pamiętajcie słowa, jakie wypowiedział Keating:
Ależ ja właśnie poznaję nowe miejsca. Ta szkoła to dla mnie zupełnie nowy świat...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz