niedziela, 27 grudnia 2015

Anioł w kapeluszu




Dwie godziny później dorodny świerk serbski (…) wyglądał już nie jak świerk, ale jak kwintesencja choinek bożonarodzeniowych. Miranda i Jonasz zmieścili na nim wszystko, co zawierały stare pudła. Drzewko skrzyło się setkami światełek odbijających się w różnokolorowych bombkach, łańcuchach i anielskich włosach.
Jaśmina, zawołana dla oceny dzieła, wpadła w najszczerszy zachwyt.(s.
290)


Właśnie tak powinny być zapamiętywane wigilijne wieczory – magicznie, pięknie, wyjątkowo...

Tak ten cudowny czas przedstawiała w swych powieściach Monika Szwaja.


Życie jednak nie zawsze jest cudowne... i o tym pisarka również wiedziała ( zobacz też ).

Trzeba jednak wierzyć w lepsze jutro, mieć nadzieję, że wokół nas są dobrzy ludzie,
trzeba umieć prosić o pomoc i chwytać wyciągniętą do nas dłoń drugiego człowieka.

A bo pani przyszła z tym słońcem... w tej sukni długiej, jak to anioły... i ten pani wielki kapelusz, zupełnie jak skrzydła. Zobaczyłem anioła w południe. Zazwyczaj anioły fruwają wieczorami, prawda? (s.163)




Myślę, że wszystko jest już jasne –

korzystając ze świątecznego czasu, przeczytałam ostatnią powieść pani Moniki Anioł w kapeluszu.



Co w niej znalazłam?
  • wiele malowniczych postaci – zupełnie nowych jak i wspaniałych „starych” bohaterów;
  • wiele pozytywnej energii;
  • wiele sytuacji, które mogłyby dziać się równie dobrze w Warszawie, w Szczecinie, czy w Piotrkowie;

Anioł w kapeluszu to jednak przede wszystkim powieść:
  • o miłości – matki do dorastających i opuszczających dom dzieci;
  • o przyjaźń – samotnej kobiety i jednocześnie mądrej pani profesor z nietypowym kloszardem oraz dwunastoletnim chłopcem;
  • o nieludzkich wymaganiach stawianych dzieciom - tylko po to, by w przyszłości miały własny biznes i... możliwość wyjazdu na Karaiby czy do Chin;
  • o przeżywaniu starości i byciu samotnym w tłumie ludzi;
  • o wierze w ludzi i - mimo wszystko - optymistycznym spojrzeniu na świat, jaki nas otacza;

Jaśmina i Miron spisali się na medal - nie zważając na konsekwencje, pomogli Jonaszowi,
a ile przy tym wypłynęło dobra...
I jeszcze Wesoły Dom Starców Jesienny Liść
                                                   z mottem: Wypiękniej, zanim odpadniesz.

Piękna lektura, piękne pożegnanie z autorką.

5 komentarzy:

  1. Bardzo lubię książki Moniki Szwaja, bardzo ładnie ją opisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielka szkoda, że nie powstaną kolejne :( Może trzeba na nowo odkryć te pierwsze powieści.Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Z pewnością ostatnie powieści są bardziej "dojrzałe"; dla mnie najlepsza jest "Matka wszystkich lalek", ale przy pierwdzych powieściach tej autorki po prostu dobrze się bawiłam i nie brałam ich całkiem serio :)
    Myślę, że powinnaś zajrzeć do kilku tytułów i wtedy stwierdzisz, na ile pasuje Ci taka lektura ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię tę autorkę, kilka książek jej czytałam, tej akurat nie. szkoda, że już więcej nic nam nie napisze :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka jest naprawdę pięknym pożegnaniem autorki z czytelnikami...

      Usuń